Druga płyta śląskiej, żeńskiej grupy wokalnej, nie odbiega stylem, charakterem i repertuarem od tej pierwszej. Dziewczyny potwierdzają, że potrafią śpiewać, że śpiew jest ich pasją, i że szanty, to nie tylko domena marynarzy.
Płyta, a w zasadzie EP-ka, zawiera dziesięć utworów. Są to zarówno tradycyjne pieśni morza, w tym szanty, jak i współczesne morskie ballady i piosenki. W sumie ok 30 minut muzyki. Nagrań dokonano tam, gdzie powstawała pierwsza płyta "Oddech morza", czyli w Edukacyjnym Studiu Nagrań w Młodzieżowym Domu Kultury w Gliwicach, gdzie dziewczyny od początku, pod okiem Dominiki Płonki, zgłębiały tajniki śpiewu i morskiego repertuaru.
Nadal nie spotyka się w świecie zbyt wielu żeńskich zespołów, wykonujących najbardziej marynarskie z pieśni czyli szanty, na dodatek wyłącznie a cappella. Nie znaczy to, że ich nie ma, choćby słynne Johnson's Girls z USA, z repertuaru których czerpie także Indygo, ale zespołów o takich możliwościach wokalnych, tak rozbudowanych aranżacjach, pomysłach, brzmieniu i podejściu do tradycyjnego repertuaru, jak ósemka młodych pań z Gliwic - ze świecą szukać.
Większość z zarejestrowanych tu pieśni to anglojęzyczne, tradycyjne szanty, znane już z wielu innych wykonań, jak choćby "Pump Shanty", "Fire Maringo", "Rolling Down The River", ale tu brzmią oczywiście inaczej. Siłą tej płyty (i grupy) są przede wszystkim ballady i pieśni morza, w wykonaniu Indygo brzmiące wyjątkowo, dające możliwości na więcej wokalnych eksperymentów, tak jak kanon "The River is Flowing" czy przepiękna "Walhalla...". Dobrze też wypadła, jedyna zaśpiewana po francusku, tradycyjna pieśń bretońskich marynarzy "Trois Marins de Groix".
Zespół starał się do każdego utworu dodać coś od siebie, a to rozbudowując głosy, a to zmieniając interpretację na tę bardziej "babską", a to wreszcie zmieniając tempo. Takie zabiegi bardzo urozmaicają monotonne pieśni pracy, a brzmienie damskich głosów sprawia, że trafiają one do szerszego grona odbiorców.
Dlaczego dziewczyny biorą się za szanty i to w nowoczesny sposób, wyjaśnia, przewrotny tytuł płyty. Otóż "whaling wives" to żony żeglarzy, które wyruszały z mężami na morze, ale podczas rejsu zajmowały się lekkimi pracami, np. cerowaniem żagli, wychowywaniem dzieci. Choć były bardziej ambitne nie brały udziału w pracach marynarskich, stawianiu czy refowaniu żagli, wciąganiu kotwicy, nie mówiąc o nawigowaniu. Miały się nie wychylać. Podobnie jest z szantami - dziewczyny je wykonujące są raczej źle widziane przez szantymenów. One, zdaniem wielu, powinny śpiewać ballady i piosenki. Indygo pokazuje, nie tylko na tej płycie, że "baby" mogą śpiewać szanty, bez kompleksów czy kalania tradycji.
Spis utworów:
- The River is Flowing (sł. i muz. tradycyjne)
- Fire Maringo (sł. i muz. tradycyjne)
- Whisky (sł. K. Grzela, M. Dziuk, H. Kubicka, muz. tradycyjna)
- Pump Shanty (sł. i muz. Tony Goodenough)
- Rolling Down The River (sł. i muz. tradycyjne)
- Fisherman’s Lassie (sł. i muz. tradycyjne)
- London Julies (sł. i muz. tradycyjne)
- Trois Marins de Groix (sł. i muz. tradycyjne)
- Pull Down Below (sł. i muz. tradycyjne)
-
Walhalla - Pieśń Walkirii (sł. E. Frieman, muz.tradycyjna)
Nagrano w składzie:
- Aneta Daszkowska - śpiew
- Natalia Daszkowska - śpiew
- Izabella Flasińska - śpiew
- Sylwia Grochowska - śpiew
- Sara Mroczkowska - śpiew
- Aleksandra Sieja - śpiew
- Karolina Wolna - śpiew
- Agnieszka Wypych - śpiew