To, że Franka De Mille znalazła się w Lublinie było zasługą pomysłodawcy i dyrektora Europejskiego Festiwalu Smaku Waldemara Sulisza. Koncert Franki rozpoczął się po godzinie 20 na Placu Po Farze. Na scenie pojawiła się skromna, uśmiechnięta kobieta w otoczeniu muzyków i po chwili zabrzmiał "I Pray for You", zupełnie nowy utwór (premiera koncertowa), który Franka zadedykowała swojemu "polskiemu bratu", który w Polsce od dwóch lat pomaga jej we wszystkim, m. in. tłumaczy teksty. Kolejnym utworem był "Birds", przejmująca, pięknie rozwijająca się muzycznie ballada dedykowana przez artystkę jej zmarłemu ojcu. Po nim zabrzmiały "Fallen" i "Bridge the Roads", tytułowy utwór z płyty, z pięknym refrenem i dynamiczną gitarą akustyczną. Utwór ten wywołał żywiołową reakcję publiczności. Po nim przyszedł czas na "So Long", mój ulubiony, chyba najbardziej nastrojowy i wywołujący przyjemny dreszcz na plecach, a opowiadający o trudnej drodze pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. Franka w jego interpretacji i ruchu scenicznym bardzo przypominała mi Kate Bush, którą jak wiem, sama również ceni. W dalszej części koncertu artystka postanowiła utrzymać nastrój refleksji i zaprezentowała nam "Oh my", cudowną balladę z towarzyszeniem fortepianu i sekcji smyczkowej. Przy pogodnym "You'll Never Know", a później przy utworze "Solo", publiczność zgromadzona pod sceną była już zupełnie oddana France, odpowiadając na jej gesty i odwzajemniając posyłane ze sceny uśmiechy. Zaistniała niewidzialna, ale wyczuwalna więź.
Franka podczas koncertu w Lublinie zaprezentowała jeszcze trzy nowe utwory: "Farewell it will be", "Where the Black Crows go" i "Let us talk", które znajdą się na przygotowywanej na przyszły rok, zupełnie nowej płycie. Wcześniej jednak zabrzmiał przecudnej urody "Gare Du Nord” w części śpiewany w języku francuskim, a opowiadający o siostrach rozdzielonych przez koleje losu. Utwór ten Franka napisała dla swojej siostry. Cała płyta Franki De Mille jest bardzo osobista, piosenki opowiadają o tym, czego artystka sama doświadczyła, o trudnej młodości i o sprawach ostatecznych, ale i o nadziei. Koncert formalnie zakończyła piosenka "Come On”, utwór otwierający płytę "Bridge the Roads" i chyba najbardziej, jeśli mogę użyć tego słowa, przebojowa pozycja na płycie, promująca wydawnictwo w mediach. Na koniec Franka zaproponowała nam piosenkę meksykańską "La Martiniana" będącą również jej ukłonem w stronę zmarłego ojca, który bardzo lubił muzykę z tego kręgu kulturowego.
Podczas całego występu czuło się, że artystka oddała nam całe swoje serce. Słuchacze dali się oczarować smutnym, ale wykonanym z dużym ładunkiem emocji piosenkom. Owacjom nie było końca, Franka przedstawiła jeszcze towarzyszących jej muzyków, a na scenie pojawił się dyrektor lubelskiego festiwalu z kwiatami. Po koncercie były autografy i pamiątkowe zdjęcia, rozmowy.
Repertuar przedstawiony przez Franke De Mille to utwory ambitne, ocierające się o piosenkę poetycką, ale o korzeniach bliskich takim artystom jak Patti Smith, Kate Bush czy Tori Amos. W warstwie muzycznej przeważa gitara akustyczna i sekcja smyczkowa (wiolonczela i skrzypce). Sama wokalistka określa swoją muzykę jako "acoustic-baroque-folk". Jednak najlepiej wyrobić sobie własną opinię, słuchając wieczorową porą płyty Franki lub jej koncertu, bo z pewnością do nas wróci, ma już w Polsce spore grono fanów.
Franka de Mille wystąpiła z towarzyszeniem muzyków:
- Kevin Armstrong - gitara (grał z Iggy Pop, Morrissey, David Bowie, Sinead O’Connor
- Rupert Gillett - pianino/gitara
- Antonia Pagulatos - skrzypce
- Leonie Adams - wiolonczela
- Matt Dean - perkusja
- Sandy Beales - gitara basowa
Franka de Mille, Europejski Festiwal Smaku, 10.09.2011, Lublin