Koncerty i parady ulicami miast przyciągnęły liczną widownię. Razem z rodziną wzięliśmy udział w koncercie w Strasbourgu, nazwanym "Auberge Bretonne", pod którym kryły się spontaniczne występy zespołów grających folk bretoński. Do tego cydr, Guinness i tańce bretońskie. Wszyscy bawili się fantastycznie - my też. Daliśmy się porwać do tańca i był to nasz absolutny debiut. Jest w tym jakaś magia. Muzyka i rytm wybijany stopami tancerzy. Nawet takich amatorów, jak my...
Festiwal to wielkie święto muzyki celtyckiej. W jego organizacji biorą udział Stowarzyszenia Bretońskie w Alzacji, które działają tu bardzo prężnie. Trzy główne, które brały udział w przygotowaniu festiwalu to: Ar Vro Goz z Erstein, Tan Breizh z Brumath oraz Bagad Kiz Avel z Mundolsheim (to także zespół). I to głównie Bagad Kiz Avel organizuje ten festiwal. Jak piszą w materiałach, po to, żeby przypomnieć Alzatczykom, że i tu żyli Celtowie i wszędzie można się natknąć na ich ślady.
Bardzo widowiskowe i ważne dla festiwalu są uliczne parady zespołów - bagadów. Organizowany jest też konkurs na najlepszą paradę. W tym roku zwyciężyli gospodarze, Bagad Kiz Avel.
Wśród wykonawców, obok wspomnianych bagadów, znalazło się też kilka ciekawych grup wokalno-instrumentalnych. Nam było dane posłuchać i pobawić się przy muzyce La Chamaille, Segalen, Irwas.
Oprocz Strasbourga imprezy odbywały się jeszcze w Rosheim i w Selestat.
Źródło: http://www.festival-euroceltes.org/
Festiwal Euroceltycki, 17-20.05.2012, Strasbourg/Rosheim/Selestat