Koncerty yapowe zaczynają się zawsze tak samo - publiczność tańczy pierwszego kankana i odśpiewuje wraz z Jurkiem Bożykiem hit jego autorstwa - "Studenckie Lato". Tak też było w tym roku. Choć przyznać trzeba, że jak na otwarcie yapowego piątku, publiczność nie była zbyt liczna w porównaniu do lat ubiegłych, gdzie już na samym początku koncertów ciężko było wejść do sali, nie mówiąc już o znalezieniu miejsca siedzącego na kultowych ławeczkach.
Piątkowy koncert przebiegał dość spokojnie - mieliśmy 8 konkursowiczów, żywiołowe występy Grzmiącej Półlitrówy oraz Timura i jego Drużyny, a także przepiękny występ zespołu U studni. Choć publiczność wydawała się być nieco znudzona lirycznymi balladami, ożywając co i rusz przy nieco bardziej żywiołowych dźwiękach, muzykom tego zespołu oddać należy wielki pokłon za ich występ i nowy materiał, który ochoczo zabrałam ze sobą do domu.
Sobotni koncert nocny zgromadził już dużo więcej publiczności, która trwała wraz z wykonawcami prawie do świtu. Zaczęło się od występów ubiegłorocznego laureata - zespołu Nad Porami Roku, a także obchodzących dziesięciolecie działalności Zgórmysynów. Ale dopiero Paweł Orkisz zdołał rozbujać publiczność i na dobre zaczęło się już "yapowe szaleństwo". Widzowie owacyjnie przyjęli występy kolejnych wykonawców: grupy Bohema, Marka Andrzejewskiego, Ciszy Jak Ta, a także Na Bani i Słodkiego Całusa od Buby. Tańcom i śpiewom nie było końca, a ostatnie dźwięki sobotniego koncertu gwiazd wybrzmiały już dobrze po 4 nad ranem.
Zapowiadałam, że na Yapie nie zabraknie również świeżego powiewu w nurcie piosenki autorskiej i turystycznej. I nie zabrakło! W czasie dwóch dni konkursowych zagrało dla nas 19 młodych wykonawców, z których część została ujęta w werdykcie jury:
- I nagroda dla Mateusza Rulskiego-Bożka
- II nagroda dla zespołu Nieobecni
- III nagroda dla Katarzyny Rajewskiej i Andrzeja Wawrzyniaka
Ponadto wyróżniono zespoły: Dusza we mgle, Caryna, Formacja Opowieści Kameralnych oraz Sylwię Gawłowską. Natomiast publiczność swoją nagrodę przyznała zespołowi M3.
Warto zwrócić uwagę na laureata I miejsca, także mojego faworyta konkursu, który zachwycił głosem i niebanalnymi tekstami autorskich utworów. W niedzielnym koncercie laureatów publiczność nie pozwalała mu zejść ze sceny, a jego piosenka "Nieboszczacza" od czasu Yapy siedzi mi w głowie i opuścić jej chyba nie zamierza.
No właśnie! Podsumowując tegoroczną edycję Yapy zwróciłam szczególną uwagę na jedną rzecz. Bo że koncerty były świetne, że publiczność dobrze się bawiła, te sprawy są jasne - organizatorzy dbają o ty, by tak było co roku. Nie pamiętam jednak, aby po kilku ostatnich Yapach zostało nam w głowie tak dużo piosenek, które cały czas chce się nucić. I to nie tylko piosenek nowych (jak w przypadku wspominanego już utworu Mateusza Rulskiego-Bożka), ale także tych już znanych, teraz tylko przypomnianych. A za sprawą Bartka Zgorzelskiego, prowadzącego sobotni koncert nocny, pewnie aż do następnej Yapy nucić będziemy fragment "Lokomotywy Tuwima - "Buch jak gorąco, buch jak gorąco, buch jak gorąco, buch buch …”.
38 OSPPT YAPA, 8-10.03.2013, Łódź
Folk24.pl był patronem medialnym wydarzenia