Program, choć skrócony w porównaniu do lat ubiegłych (nie licząc 2009, gdy festiwal nie odbył się) był bardzo atrakcyjny. Dom Kultury Rakowiec ściągnął czołówkę polskiego folku i wierną publiczność, która już w czwartek, na koncercie inauguracyjnym, stawiła się nadzwyczaj licznie. Dzień Chopinowski był zderzeniem dwóch zupełnie różnych styli zagrania twórczości Chopina na folkowo. Wołosi i Lasoniowie przedstawili żywiowy i widowiskowy repertuar oparty w głównej mierze na brzmieniu filharmonicznym, okraszonym wtrętami ludowymi z Karpat, Węgier i szczyptą rodzimego folkloru. Fuzja klasyki i folku wzbudziła żywiołowe, niewymuszone brawa i spowodowała dyskusje i komentarze - i świetnie, bo muzyka nie przeszła bez echa. Sarakina zagrała natomiast eksperymentalnie, z nowym, jazzowym perkusistą za to bez wokalisty. "Fryderykata" zabrzmiała przez to inaczej, bardziej stonowanie i bardziej jazzowo, zwłaszcza na samym początku, gdy zabrzmiała "Karczmareczka", tylko instrumentalnie. Niemniej bałkański żywioł Frdko Szopowa udzielił się publiczności bardzo szybko. Sarakina wyprzedziła cały szopenowski boom o dwa lata, wydając w 2008 roku "Fryderykatę" i od tej pory konsekwentnie na koncertach grają ten materiał w różnych składach. To jest właśnie wielka zaleta Sarakiny, która na czwartkowy koncert przyciągnęła wiernych fanów, którzy dopytywali o nią już podczas występu pierwszego wykonawcy. Swoją drogą ciekaw jestem na ile przetrwa Chopin w polskim folku po zakończeniu 2010 roku. Sarakiny jestem pewien.
Piątek był dniem bałkańsko-podlaskim, w ramach którego wystąpiły doskonale już znane zespoły, kaszubskie Bubliczki oraz podlaska Czeremszyna. Dwa żywioły, które mimo podobieństw grały jednak nieco inne klimaty. Obie grupy zagrały na pełnych obrotach i przez to zatrzymały chyba nadchodzącą zimę o jeden dzień. Sobotni wieczór należał do flisaków i folkrocka. Sandomierska formacja Hambawenah z folkiem flisackim, czerpiącym garściami z różnych tradycji rozlokowanych nad Wisłą, doskonale wpasowała się w formułę wspólnoty kulturowej. Wielkopolski Rejlander także nie odstawał.
Poza koncertami miały miejsce także warsztaty wokalne Julii Doszny, pokaz filmu poświęconego manele jako przejawowi folkloru miejskiego a także spotkanie z podróżnikami. Interdyscyplinarność wszak zobowiązuje a folklor/folk to przecież nie tylko muzyka.
Niestety, tego ważnego festiwalu może jednak zabraknąć i w przyszłym roku i w ogóle. Gruchnęła bowiem hiobowa wieść o planowanych cięciach i wspólnie z fanami folku oraz miłośnikami tego nieprzeciętnego wydarzenia z obawą spoglądamy w 2011 rok... Miejmy nadzieję, że do najgorszego nie dojdzie.
"Etniczne Inspiracje - Wspólnota w Kulturze", DK Rakowiec, Warszawa, 23-27.11.2010
Portal Folk24.pl jest patronem medialnym imprezy.