Bułgaria, Rumunia i Serbia pulsują w rytmach czałgi, manele i turbofolku. Przyjrzyjmy się zatem, co te wciąż dla nas egzotyczne sceny przygotowały na nadchodzące, wakacyjne miesiące. Będzie gorąco, jak to na Bałkanach.
W Serbii weteranka tamtejszej sceny, Dragana Mirković, planowo promuje swój najnowszy (i znakomity) album "20". Nowy hit z tegoż krążka pojawił się już oficjalnie w sieci:
Nie próżnuje także legendarna Ceca:
W Bułgarii i Rumunii trwa współpraca obu scen. Veselina (po sukcesie w Macedonii) i De Santo wypuścili nowiutki hicior w klimatach podróżniczych:
Teodora obchodziła niedawno urodziny w klimacie folkowym:
Sorina Ceugea, króra nie tak dawno udzieliła nam wywiadu, kontynuuje udaną współpracę ze znanym producentem Danezu, tym razem w rytmach cygańskich:
a także z legendą sceny manele, tekściarzem i kompozytorem Neluţem Peşte - tu brzmieniowo jest to klasyczne manele:
Copilul de Aur objawił się wspólnie z Laurą Vass, po okresie ciszy z ich strony:
Córka króla manele, Nicoleta Guţă, jak zawsze stonowana i jakby bliższa brzmieniowo naszym rodzimym klimatom weselnym, zaprezentowała dwa nowe hity nagrane dla różnych wydawców:
Denisa wśród kilku przeciętnych utworów zaskoczyła miło jednym w stylu musica populara:
Şuşanu planuje video z Soriną, a tymczasem ukazał się jego przebój z dawno niesłyszaną Dianą, która powraca z nowym wizerunkiem:
Maria zakończyła zdjęcia do nowego teledysku "Любими ръце", który zapewne niebawem ukaże się w sieci.
Pojawia się też coraz więcej informacji o koncertach popfolkowych w różnych częściach Europy. Alinu AJ właśnie wrócił z Niemiec a Denisa z Hiszpanii. Ale to w Rumunii i w Bułgarii, w lokalnych klubach i plenerach spotkać można większość uznanych wykonawców manele. Kto wybiera się tam na najbliższe wakacje, może na nich trafić.
Powyższe prezentacje to oczywiście tylko skrót najciekawszych propozycji. Większość z nich znajdzie się na krótkoterminowych składankach muzycznych, które na Bałkanach ukazują się licznie w postaci płyt CD i mp3. To jest, oprócz charakterystycznego, lekko orientalnego brzmienia także wyznacznik tej sceny. W przypadku czałgi, manele i turbofolku dyskografie wykonawców częściej liczone są w samych utworach, niż płytach jako takich, a muzyka służy przede wszystkim do uprzyjemniania gorączek sobotnich nocy.
Kiedyś w karczmach muzykanci szarpali struny w ludowych tonach - dziś w dyskotekach i na wieczornych plenerach króluje popfolk.