Rok 2015 przyniósł wiele zmian w Europie i na świecie ale skupię się na tym, co działo się muzycznie i co trafiło w moje uszy, a co w głowie (i sercu) zostało na dłużej. Podobnie jak w latach ubiegłych będzie to przegląd bardzo subiektywny i jednocześnie pozbawiony zaszufladkowania. Kilka płyt przeniosło się we właśnie rozpoczęty rok 2016 i te będą przeze mnie opisane osobno. Zatem po kolei:
Black Velvet Band "Pożoga" (Polska)
Lubelscy folkmetalowcy na tym krążku sięgają do korzeni ale niekoniecznie tylko folkowych. Te korzenie, jak dla mnie, i wielu "miastowych", to także Iron Maiden, wczesna Metallica, Sodom, Accept, Black Sabbath a także TSA, Turbo i Kat. I to słychać w "Pożodze". I gitarra!
Blokowioska "Folkbity z betonowej płyty" (Polska)
Ciekawi ludzie, ciekawa płyta. Ludzi poznałem osobiście w czasie groundhopperskiej wizyty na Śląsku, grali koncert w kawiarni. Podarowali mi swoją płytę. A ta okazała się być naprawdę zacna i odświeżająca umysł. Z jednej strony znane i lubiane folkowe standardy - z drugiej ich, młodym duchem odświeżone brzmienie miło zaskakuje. Czy to tęsknota familoków i blokowisk za naturą? Nie filozujmy, ta nuta jest po prostu dobra!
Bucovina "Nestramutat" (Rumunia)
Klasycy rumuńskiego folkmetalu nie zawiedli, bo zawieść po prostu nie mogli.
Čači Vorba "Šatrika" (Polska)
Klimat bałkańskich knajp i bezdroży. Bez dęciaków, za to z autentyczną atmosferą. Potężna i dojrzała muzyka od Cyganów wędrujących i Cyganów osiadłych. Od wiosek i od przedmieść. Od serca i od duszy. Pisałem o tej płycie wcześniej i cały czas ją odkrywam!
Dalriada "Áldás" (Węgry)
Coraz bardziej folkowa Dalriada i wciąż ludowy głos Laury - i to co lubię najbardziej u Węgrów i ich folklorze (i folkmetalu) - brak zmian tam, gdzie zmiany nie są potrzebne. Za to jest solidne, węgierskie rzemiosło!
Drudkh "Борозна обірвалася" (Ukraina)
Płyta trafiła w me ręce stosunkowo późno, ale lepiej późno niż wcale. Mroczni i tajemniczy ukraińscy blackmetalowcy odpuścili programowe "depresyjne mroki" i zagrali z werwą godną metalowego uderzenia. To może być tylko takie wrażenie - ale ich blackmetalowa, patosowo-symfoniczna machina ma moc! Przyznaję, że po wcześniejszych długograjach i splitach po latach, namówiony przez znajomego, wróciłem zatem do płyty tej formacji - i nie żałuję.
Joryj Kłoc "Korba" (Ukraina)
To jest to, czego swego czasu zabrakło naszemu Żywiołakowi. Prosta ale energetyczna nuta pod nóżkę ale z poszanowaniem tradycji. Kawał dobrej nuty nie tylko stepowej!
Józef Johymczyk - Merstein/Jan Berky-Mrenica jr. "Me Givau" (Polska/Słowacja)
Mistrzostwo cygańskiej nuty w każdym calu, album opisałem już wcześniej w przeglądzie płyt jesiennych. Chylę czoła!
Manntra "Venera" (Chorwacja)
Chorwacka Manntra to cały czas doskonała fuzja metalu, industrialu, mrocznej elektroniki i własnego folkloru. Płyta zaśpiewana po chorwacku, gdzie tradycyjne klapy (pieśni ludowe) łączą się z XXI wieczną wizją elektro-folkmetalu.
Percival Schuttenbach "Mniejsze Zło" (Polska)
Nie tylko za otwierający płytę "Oberek" i nie tylko za kończący ją cover Dead Can Dance :)
Sharena "Zdravo!" (Polska)
Bardzo miłe zaskoczenie, przemyślany i dojrzały materiał. Warto było poczekać!
Syn Ze Șase Tri "Stăpîn Peste Stăpîni" (Rumunia)
Symfonia blackmetalu i duch dackich wierzeń z domieszką folkmetalu. Potężny muzyczny monolit, będący jednocześnie trzecią częścią folkmetalowej trylogii. Gigantyczny krok naprzód w porównaniu z jej pierwszą częścią. I świetna realizacja. Płyta, która przejdzie do klasyki gatunku!
Tęgie Chłopy "Dansing" (Polska)
Klymacik i poczucie humoru a jednocześnie udana próba odtworzenia czasów, kiedy discopolo grano (nie tylko) na cyjach, tubach i klarnecikach, na modłę (nie tylko) fokstrotową, he, he... Soczyste i taneczne!
Theodor Bastard "Vetvi" (Rosja)
Neofolkowi mistrzowie atmosferycznej nostalgii i charymatyczna Jana Veva, z jej ciepłym i nie pozostawiającym obojętnym głosem, zabierają w magiczną podróż aż do granic różnych światów.
Werchowyna "Pieśni Kozackie" (Polska)
Werchowyna w 100% męskiej odsłonie. Warto było poczekać na takie interpretacje pieśni kozackich z różnych stron. Potężna praca nie tylko przy nagraniach studyjnych ale także przy wyszukaniu tych pieśni i logicznym zebraniu ich w całość. Piękna sprawa!
Na koniec szczypta zeszłorocznych singli czałgowo/manelowych:
Sorina Ceugea z przyjaciółmi (Danezu, Cristian Rizescu, Liviu Guta) :
Mira z Orkiestrą Favorit i Johnem Bozidisem:
Denisa/Mr.Juve/Nicolae Guta:
Tugba Yurt:
Formacja A-Wa:
I, zasłyszana przeze mnie po raz pierwszy w przerwie meczu IV ligi, Elena Gheorghe: