Finał Warszawskiego Skrzyżowania Kultur upłynął pod znakiem muzyki w wykonaniu The Garifuna Collective, reprezentującego mniejszość etniczną mieszkającą we współczesnym Belize, Gwatemali, Nikaragui i Hondurasie. To potomkowie niewolników, którzy w XVII w. uciekli z plantacji, osiedlili się na wyspie Saint Vincent na Morzu Karaibskim, ale ostatecznie zostali wyparci przez Brytyjczyków na stały ląd. Dziś mieszkają na terenie w/w państw, ale często spotykają się z przejawami dyskryminacji i są tam traktowani jako obywatele drugiej kategorii.
Pod koniec lat 80. rozpoczął muzyczną karierę Andy Palacio - nauczyciel, muzyk, polityk i działacz społeczny, który całe życie poświęcił dla zachowania i promowania kultury Garufinów. To on założył w Belize The Garifuna Collective, który skupia muzyków tej mniejszości z sąsiednich krajów. W 2007 roku razem wydali płytę "Watina", która zawojowała listy przebojów world music. Po sukcesie tego albumu świat dowiedział się o istnieniu tej grupy etnicznej. W głównej mierze dzięki działaniom Andy'ego język i kultura tej mniejszości, liczącej około 600 tys. osób, znalazły się na liście Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Niestety artysta zmarł przedwcześnie rok później i od tej pory zespołem kieruje jego przyjaciel, Aurelio Martinez, który pojawił się w drugiej części koncertu.
The Garifuna Collective zaprezentowali muzyczny tygiel Środkowej Ameryki, w którym można było doszukać się i Afryki, i Karaibów, i reggae, i bluesa, i wielu innych brzmień etnicznych. Trzeba podkreślić, że było to brzmienie częściowo współczesne, ponieważ oprócz instrumentów akustycznych znalazły się też elektryczne - na szczęście wszystko w dobrych proporcjach. Mocną stroną - jak zwykle w muzyce wysp, była perkusja. Uwagę zwracał bardzo efektowny "zestaw przenośny" wieszany na szyi, skonstruowany ze skorup żółwi, bardzo popularny w regionie. Kolektyw szybko nawiązał kontakt z publicznością, która dzielnie dośpiewywała refreny jednej z melodyjnych piosenek.
Pulsujące rytmy generowane przez grupę zachęcały do tańca, ale część osób wyraźnie się bała pójść w tany po sobotnim apelu Maćka Szajkowskiego skierowanym do tancerzy, aby stali z boku lub na końcu (prawdopodobnie były skargi od osób siedzących, którym tancerze zasłaniali widoczność) . Skończyło się na tym, że osoby, które chciały się trochę poruszać do muzyki (a było ich sporo) kłębiły się z tyłu lub w wąskim paśmie przejścia po bokach sali.
W czasie koncertu muzycy opowiadali o swoim kraju, obecnej sytuacji ludu Garifuna oraz cały czas podkreślali, jak wiele dobrego zrobił dla nich Andy Palacio, że jego praca nie poszła na marne i że starają się kontynuować jego dzieło. W pewnym momencie nawet wprost zwrócili się do jego ducha, a publiczność zachęcali do skandowania "Andy!". Dla nas - osób nie z tamtej kultury - takie uwielbienie może wydawać się trochę dziwne, ale ten człowiek jest przez nich traktowany prawie jak święty.
Idea muzycznego kolektywu trochę się rozpadła, gdy na scenę wkroczył wspomniany Aurelio Martinez, lider zespołu, który skoncentrował na sobie uwagę publiczności charakterystyczną barwą głosu, solówkami na gitarze oraz popisem tanecznym. On również wplątywał wiele wątków osobistych, prowadząc konwersację pomiędzy utworami.
Po głównym koncercie festiwalowe jam session rozpoczęła Maria Pomianowska, a DJ empe czyli Marcin Piosik zapewnił podkład. Wkrótce do Dyrektor Artystycznej dołączyli też inni muzycy - m.in. Jarek "Ethnotrans" Żeliński, Look Sabat i zabawa w jammowanie rozpoczęła się na dobre. Gdy muzycy mieli już dość, DJ empe przejął stery i zagrał zgrabny set z remiksami najnowszych produkcji rodzimej i zagranicznej etno sceny.
9. Warszawski Festiwal Skrzyżowanie Kultur, 29.09.2013, Warszawa
Portal Folk24.pl jest patronem medialnym wydarzenia.