"Smutnice" przybyły do nas z Moraw. Ten album to osiem długich, dogłębnie przemyślanych i dopracowanych utworów opartych na szeroko rozumianych brzmieniach folk i doom metalowych. Czas leci - to już szósty, studyjny album mistrzów nastroju zza południowej granicy, którzy nie zawiedli. Nowa płyta to jeszcze bardziej dopracowana muzyczna fuzja, na którą składa się ogromna dawka art-rocka z rozwiniętą gitarą, dużą ilością folku opartego na mrocznym brzmieniu smyczkowo-cymbałowym (z dobrze słyszalną, orientalną nutką o czym za chwilę) oraz dialogów growlu Pavla "Hrneca" Hrnčířa i pięknego, pełnego kobiecej głębi głosu Hanki Hajdovej.
Silent Stream of Godless Elegy od samego początku swojego istnienia tworzą własny styl pełnego nostalgii folkmetalu - i "Smutnice" są tego naturalną kontynuacją! Poetyckie, głębokie teksty, w które warto się wsłuchać, płynąca leniwie, niczym wody Olzy morawska nostalgia, połączenie drapieżnego, riffowego pazura z melodyjną ludowością spięte jest solidną, mosiężną, doom metalową klamrą. To piękno wydobyte jest nie tylko z programowego smutku i tęsknoty - ale również z udanej próby wskrzeszenia dawnych słowiańskich legend. Album zawiera też przepiękną folkowo-rockową balladę „Synečku”, do której powstał teledysk. Nie od parady SSOGE nazywani są do dziś "słowiańskim My Dying Bride", bo proporcje drapieżności i nostalgii na „Smutnicach” są idealne! W realizacji albumu udział wzięli gościnnie Míša Lipárova (aż w trzech kawałkach), Martin Šob (także w „Za nevěstou”) oraz zespół Kriváň (jako chór w „Za nevěstou”). Produkcją płyty zajął się Yossi Sassi (The Oriental Rock Orchestra, ex-Orphaned Land - i tu bym upatrywał źródła orientalnych ech w brzmieniu "Smutnic"!), który również udzielił się wokalnie i instrumentalnie w „Za nevěstou”. Miksami zajął się Roland Grapow (Masterplan, ex-Helloween).
SSOGE grali już ten materiał na tegorocznej edycji festiwalu Brutal Assault w Czechach i byli żywiołowo przyjęci przez fanów. Silenci wystąpili u nas na żywo w kilku miastach i również zebrali bardzo pochlebne recenzje. Jednym z zespołów towarzyszących polskiej mini trasie promującej "Smutnice" była nasza rodzima Runika, która też wydała w tym roku znakomitą płytę. I do niej teraz przejdziemy.
Już od pierwszych dźwięków "Pradawnej Mocy" słychać, że Runika przygotowując swój pierwszy oficjalny długograj, postawiła na wysoką jakość nagrań. Chwilę trwało, zanim zespół zebrał materiał - ale warto było poczekać! Utwory znane z wielu z licznych koncertów Runiki nie tylko w Warszawie brzmią tu w pełni profesjonalnie. Płyta łączy w sobie wiele muzycznych dróg, które spina szeroko rozumiany folkmetal. Mamy tu i oldschoolowe wpływy Metalliki z czasów „Kill’em All” (zwłaszcza w riffach), sporo tu brzmień gothic-rockowo-metalowych bliskich zespołowi Nighthwish czy Magica a w tle przenika dyskretna, spowita mgłą, szczypta blackmetalu. Wielkim atutem płyty jest wspaniały głos wokalistki Aminae – od chwytającej za serce kobiecej melodyjności po drapieżny pazur. I to dobrze współgra z poezją niebanalnych tekstów - autorskich ale z wyraźnymi wpływami ludowymi, mitologicznymi i batalistycznymi (zwłaszcza w utworach „Ogień i woda”, „Wodnik”, w tytułowej „Pradawnej Mocy” oraz „Perunowym kwiecie”). Runika wymyka się jednoznacznemu zaszufladkowaniu stylowemu, tu przenika się świat dawnych Słowian i Germanów (Wikingów), tu egzystują (i wzajemnie uzupełniają się) wspólnie dawne wierzenia i współczesny duch przyrody – to tak jak współgrają tu gothic, thrash, black i folk, tworząc nową jakość. Płyta powstała dzięki działaniu crowdfindingowemu – dzięki temu ukazała się w wersji podstawowej z czarną okładką i dla donatorów z okładką białą. Smaczku albumowi dodają utwór „Biesiada”, który z przymrużeniem oka podchodzi do klimatów dyskotekowo-biesiadnych ze szczyptą fantasy oraz kończący płytę, bardzo przejmujący utwór „Nawia” poświęcony przemijaniu... Oficjalna premiera płyty miała miejsce podczas plenerowej „Słowiańskiej Nocy Folkmetalowej” 7 lipca 2018 w Brennej.
Oba albumy to jedne z najciekawszych płyt z szeroko rozumianym słowiańskim folkmetalem wśród tych wydanych w 2018 roku.