Tegoroczna, czwarta edycja festiwalu "Wszystkie Mazurki Świata" już za nami. Szybko zleciał cały festiwalowy tydzień, nie każdy mógł być na każdym z mazurkowych dni... Tym bardziej warto docenić to, co udało się usłyszeć i zobaczyć. I z takim też założeniem wybrałem się na dwa dostępne mojemu napiętemu terminarzowi dni festiwalu - czwartek i sobotę.
Czwartkowy program "Za morzami, za lasami" wydał mi się szczególnie interesujący. Jednym z występujących tego dnia muzyków w Skwerze Hoovera był znakomity niemiecki harfista Tom Daun, znany mi z koncertu "Nowej Tradycji" w 2001 roku. Tym razem przybył do Polski ze specjalnie przygotowanym pod festiwal programem, zagranym wspólnie z dudziarzem Rafaelem Daunem. Żywioł dud, połączony z wręcz neo-folkowym spokojem harfy celtyckiej dał w efekcie statyczny, lecz pełen piękna koncert. Niemiecka dokładność i chopinowska zadziorność - tak bym określił tę część koncertu. Dodam, że Niemców poprzedziła amerykańska formacja Mazouk Bayou Band z francuskojęzycznej części USA. Na ciekawe cajuny w ich wykonaniu nie załapałem się jednakże fizycznie (grali jako pierwsi tego dnia).
Trzecią formacją tego dnia była szwedzka szkoła tradycyjnego grania Fedefolk dowodzona przez skrzypka Reine Steen'a. Ktoś bardzo celnie po koncercie określił, że była to szwedzka Orkiestra św. Mikołaja. W rzeczy samej, i to ta z "Dawna Dawnego". Wieloosobowy skład, wspomagany perkusyjnie przez irańskiego studenta, zagrał na luzie i przyjemnie dla ucha niełatwą wszak, północną nutę. Całość była po prostu dobrze przygotowaną prezentacją uczniów szkoły, a jednocześnie przejściem od części stricte koncertowej do nadchodzącej potańcówki.
Tę "obsłużyła" niesamowita Kapela Stanisława Głaza z Dzwoli (Lubelszczyzna) od pierwszych dźwięków "uruchamiając" parkiet. Obok stałych bywalców Domu Tańca wśród tańczących dostrzec można było także Toma Dauna. Mnie, jako osobnika raczej nietańczącego, Stanisław Głaz ujął pięknem i prostotą przekazu. To była muzyka grana od serca, można by rzec "na kilku riffach" - ale w sposób mistrzowski! I gdy niespodziewanie przeszli w ludową wersję stareńkiego szlagieru "Serduszko puka w rytmie cza- cza" to serce faktycznie w tym rytmie biło i to u większości przybyłych tego wieczoru do Skweru Hoovera...
Nasza ekipa zawitała tam ponownie w sobotę - już nie na koncert jako taki, ale na targowisko instrumentów. Była to naprawdę niepowtarzalna okazja do porozmawiania na luzie z wiejskimi muzykantami. My w szczególności miło wspominamy panów z zespołu Sterdyniacy (z pogranicza Mazowsza i Podlasia), którzy oprócz tradycyjnych harmonii prezentowali mazowieckie, bogato rzeźbione ligawy. Zagranie na nich - bezcenne! Oprócz tego dech zapierało bogactwo instrumentarium strunowego, wycinanki, dudy wszelakie i wspomniane kolekcje akordeonów.
Miłośnicy bębnów dla odmiany mieli możliwość dania upustu swym pasjom na stoiskach z np. bębnami obręczowymi. Nie zabrakło też lokalnie granych, krótkich prezentacji danego instrumentu a także spontanicznego, wspólnego muzykowania i tańczenia. Niebawem też nasza ekipa ruszyła na Południe na Flis Festiwal...
Szczęśliwi ci, którzy mieli możliwość być każdego dnia. Szczęśliwi także ci, którym dane było zobaczyć i usłyszeć choć część z tej wielkiej, mazurkowej tradycji Europy i Świata. Zachęcam do pisania na naszym forum własnych relacji, przemyśleń czy komentarzy - jesteśmy ciekawi jakie są Wasze wrażenia z pozostałych, festiwalowych dni.
Festiwal "Wszystkie Mazurki Świata", 7 -13.05.2012 , Warszawa
Portal Folk24.pl był patronem medialnym wydarzenia.