Dziś prezentacja trzech płyt, które ostatnio wpadły mi w ręce: polska ""Warńija" połączonych sił Alne i Stworz, rumuńska "Jiana" grupy E-An-Na oraz litewska "Ūkanose" zespołu Ūkanose.
Warmia
Na początek (mniej więcej w połowie kwietnia) w me ręce trafił split olsztyńskich fomacji Stworz i Alne, wydany oficjalnie w lutym 2017, zatytułowany "Warńija". Ci pierwsi jeszcze do niedawna preferowali ortodoksyjnie wręcz surowy black metal, na którym opierała się pogańska nostalgia, ujęta w prostych, surowych gitarowych riffach rodem z norweskich fiordów. Jednak od jakiegoś czasu formacji znacznie bliżej jest do akustycznego, stylizowanego na medieval, neofolkowego grania gitarowo-melorecytacyjnego. Alne, które swój "Perunowy Kamień" ogarnęło już dość dawno temu, powracają z nową odsłoną. I też w nowym brzmieniu Alne znacznie więcej jest neofolkowej głębi, niż blackującego folkmetalu jako takiego.
Ducha Warmii obie ekipy oddały na dwa różne (choć w sumie bliskie), swoiste dla siebie sposoby. Pomysł, żeby złożyć to w jeden album uważam za bardzo udany. Klawiszowo-akustyczna surowość Stworz, w wersji tekstowej bazująca na poezji m.in. Marii Zientary-Malewskiej (jak sam zespół zaznaczył nieznacznie zmodyfikowanych względem wersji oryginalnych) przełamana została bardziej rozbudowanymi, autorskimi kawałkami Alne - urozmaicając split.
Pasterski Łuk Karpat
Niedługo potem (21.04.2017) przez Warszawę przetoczyły się dwie folkmetalowe trasy. Na początek, w ramach "New Wave of Folk Metal Tour 2017" w budynku przedwojennej fabryki Lilpopa, w której obecnie mieści się klub Voodoo (czyli dawne "Kotły"), zagrała rumuńska formacja E-An-Na. Zespół miał ze sobą debiutancką płytę, wydaną w Polsce (nakładem Art of the Night).
Świeże spojrzenie na folkmetal świetnie oddaje klimat Rumunii, którą znamy z krążków Negury, Dordeduh czy Bucoviny, choć w nieco inny sposób. Zespół sięga garściami do, cały czas żywej tam, pasterskiej kultury tradycyjnej (o czym świadczą utwory takie jak "Sărbă Ciobănească", "Şivoi" czy "Hora pe purate"), a także wielu charakterystycznych rumuńskich motywów folkowych, ujętych w metalowy (z domieszką folkcore) sposób (np. " Tinca Popii "," Cei Cazuţi "). Odniosłem też wrażenie, że w swym brzmieniu (i wizerunku scenicznym) E-An-Na sięga też do sprawdzonych wzorców rodem z muzica populara - głównie za sprawą klawiszowych partii i swoich strojów. Do tego wszystkiego zespół potrafi w niesamowity sposób rozkręcać publiczność na swoich gigach, niezależnie od miejsca i czasu (np. łącząc pogo z elementami tradycyjnego hora), a materiał z płyty "Jiana" na żywo brzmi jeszcze lepiej niż na CD. Cieszę się, że było mi dane się o tym przekonać!
Litwa
Tydzień później, w tym samym miejscu, zagrali Litwini (w ramach krókiej trasy Helrothów) - i też mieli ze sobą debiutancki krążek. Żywiołowa i przesympatyczna ekipa z Wilna połączyła kilka bałtyjskich muzycznych światów w zgrabną całość. Siłą napędową płyty, zatytułowanej tak jak nazwa zespołu - "Ūkanose", stanowi wszechobecny akordeon. Całość to wypadkowa między nostalgią płynącą z litewskich sutertin, a energią folkmetalowego grania. Nie ma tu growlowania, a całość zaśpiewana jest we własnym języku, autorsko - ale w oparciu o folklor:
Płyty Rumunów i Litwinów wydane zostały w 2016 ale dopiero po koncertach obu grup w Polsce trafiły w me ręce, niemniej dodaję je do zeszłorocznego zestawienia. Uważam, że warto, bo oba te debiutanckie krążki są godne uwagi! Split Stworz/Alne znajdzie się w podsumowaniu 2017, które opublikuję na początku 2018. Co ważne - wszystkie te trzy wydawnictwa wyraźnie zaznaczają, że scena folkmetalowa wciąż się rozwija, sięgając coraz głębiej do własnych korzeni!