Płyta winylowa nie zniknęła całkowicie z rynku. Coraz większa liczba zespołów deklaruje, iż specjalnie dla fanów, przygotowują wydanie najnowszych płyt również na analogach, tak jak na przykład Loreena McKennitt i jej "The Wind that Shakes the Barley" czy Valravn i "Koder På Snor". Nie są to porażające nakłady, zwykle kilkaset sztuk, ale są. Działają też do dziś specjalne sklepy, prowadzone przez pasjonatów muzyki, gdzie takie, kolekcjonerskie winyle można jeszcze kupić.
Dziś, 16 kwietnia, obchodzimy po raz pierwszy w Polsce, "Święto płyty" czyli "Record Store Day". Święto małych, niezależnych sprzedawców, zapoczątkowane cztery lata temu przez Chrisa Browna, właściciela niezależnego sklepu w Portland (Maine) z roku na rok gromadzi coraz większą liczbę osób jemu podobnych. Specjalnie na ten dzień wydawane są unikalne winyle, CD, gadżety. W akcję promocji niezależnych sklepów włączają się coraz częściej gwiazdy muzyczne. W tych sklepach organizowane są koncerty, spotkania, premiery. W Polsce także mamy parę takich punktów i sprzedawców pasjonatów. W takich miejscach sprzedaje się głównie rock, blues, elektronika, ale i folkowcy mają zapaleńców, dla których muzyka jest sensem życia.
- "Folkowe płyty analogowe trafiają się już bardzo rzadko, zdarza się nam jeszcze je sprzedawać, zdarza się, że trafiają do nas kolekcjonerzy, ale to już pojedyńcze przypadki" - mówi Jan Konador, niezależny wydawca i właściciel sklepu z muzyką folkową "Folk u Konadora" w Warszawie.
Jerzy Rogacki, właściciel największej kolekcji winyli z folkiem morskim w Polsce (ok. 500 szt.), nie sprzedawał szant i folku morskiego na analogach.
- "Polskich płyt z muzyką żeglarską wydano w historii trzy, a zagranicznych nigdy na sprzedaż nie sprowadzałem. Nie ma w Polsce aż tylu pasjonatów szant i tradycyjnego folku morskiego na czarnych płytach" - podsumowuje Jerzy Rogacki, na codzień prowadzący działalność pod szyldem oficyny wydawniczej "Joter".
I choć nie wszyscy handlują dziś analogami "Record Store Day" to także ich święto. To święto małych, niezależnych wydawców, sprzedawców, kolekcjonerów na całym świecie, dla których osobisty kontakt z prawdziwym fanem muzyki, chwila rozmowy, wspólne słuchanie rzadkich płyt, czy wymienianie się wiedzą - są najważniejsze.
W Polsce to także święto tych wszystkich, którzy jeszcze 30-40 lat temu, przemycali "stamtąd" do nas płyty, o których mogliśmy tylko pomarzyć, a dzięki nim, te marzenia często stawały się faktem. Happy Record Store Day i dziękuję!