Zaraz po publikacji njusa o zmianach w Haydamakach napisał do nas Grzegorz Stech, dotąd reprezentujący zespół w Polsce, słusznie zwracając uwagę, iż w tekście przedstawiliśmy opinię tylko jednej strony. Poprosiliśmy więc o oficjalne stanowisko lidera Haydamaków w tej sprawie. Oleksandr Jarmoła przedstawia w nim swoją wersję wydarzeń, tłumaczy dlaczego uważa, że nazwa Haydamaky powinna zostać przy nim, pisze m.in., iż:
- "W zespole Haydamaky od początku istnienia grupy pod tą nazwą (wcześniej był to Aktus) (...) - przynosiłem swoje autorskie piosenki ze słowami i melodią, wszyscy siadali i wspólnie robiliśmy aranżację danego utworu. I tu kończyła się odpowiedzialność muzyków za zespół. Ja natomiast, jako jeszcze kilka lat temu jedyny znający języki obce, zacząłem szukać kontaktów za granicą, organizować wyjazdy grupie, szukać partnerów, sponsorów, wydawców, agencji koncertowych. (…) W naturalny sposób byłem liderem i twarzą zespołu.“
Dalej lider wyjaśnia, iż wcale nie odszedł z Haydamaków, ale ponieważ pojawiały się coraz częstsze i ostrzejsze zarzuty co do jego kompetencji jako menedżera, co do kierunku rozwoju zespołu, dawni koledzy zostali wrogami i atmosfera stała się bardzo napięta, nie zgadzając się na żądania przekazania kontaktów, maili, a chcąc jakoś rozwiązać problem zaproponował...
- "mając na względzie lata, które razem spędziliśmy z niektórymi członkami zespołu, zaproponowałem, że każdy pójdzie w swoją stronę, zacznie nowe muzyczne życie, a przy dużych wydarzeniach typu jubileusz zbierzemy się jako Haydamaky i wspólnie zagramy.“
Dlatego rozpoczął pracę z nowym zespołem pod nową nazwą JRMA (Jarema). Jednak po jakimś czasie wrócił do nazwy Haydamaky, gdyż jak pisze dalej w liście, pozostali muzycy nie podjęli rękawicy i nie rozpoczęli pracy nad czymś nowym. Ponieważ Jarmoła uważa, że nazwa Haydamaky w pierwszej kolejności należy się jemu, bo ma do niej prawa, ciężko na jej promocję pracował i ma prawa do utworów znanych z repertuaru Haydamaków, zamierza dalej pod tą nazwą koncertować.
- "Prawo jest po mojej stronie, jako generator idei w zespole dobrze wiem w jakim kierunku powinienem rozwijać Haydamaky, fanów nie zawiedziemy, a czas pokaże, kto działał etycznie, a kto nie" - podsumowuje lider Haydamaków.
Przedstawiliśmy wam pokrótce oficjalne stanowiska obu stron. Takie sytuacje niestety się zdarzają. Zespół to zbiór wielu osobowości, idei, różnych charakterów i pomysłów na kierunki rozwoju grupy, to taki tygiel i sztuką wielką jest godzić interesy wszystkich tak, by grupa działała latami.
Pozostaje nam trzymać kciuki za to, by problem jednak został szybko rozwiązany, a obecni "wrogowie" znów stali się przyjaciółmi lub chociaż neutralnymi znajomymi. Łatwo nie będzie ale próbować chyba warto - czas pokaże czy się uda.