Duet Inula tworzy małżeństwo Małgorzaty Wilczyńskiej-Mazur i Grzegorza Mazura. Od lat koncertują, przemierzając tysiące kilometrów po Polsce i świecie. Współpracowali między innymi z zespołami New Day, Żmije, Pod Wiatr, Kapela Drewutnia czy z Jackiem Kleyffem. Występowali na wielu scenach w Polsce oraz w USA, Wielkiej Brytanii, Mołdawii oraz Ukrainie. Korzystając ze zdobytego w ten sposób doświadczenia w 2017 roku postanowili zacząć występować w dwuosobowym składzie jako Inula.
W twórczości duetu usłyszeć można wpływy muzyki folkowej, a wyjątkowe brzmienia uzyskują dzięki użyciu rzadko spotykanych instrumentów: poza gitarą i akordeonem wykorzystują między innymi flety etniczne, fujary i gwizdki pasterskie, okaryny, kalimbę, gong, bałałajkę basową, mandolinę i bandżolę.
Małgorzata jest dyplomowaną zielarką a Grzegorz inżynierem dźwięku. W swoim azylu, starym gospodarstwie u podnóża Gór Świętokrzyskich, mieszkają, tworzą, nagrywają, wydają albumy a także hodują pszczoły i zbierają zioła.
Choć duet formalnie istnieje od 2017 roku, ich debiutancka płyta pt. „Hej, w dzień narodzenia” ukazuje się dopiero teraz i jak na debiut folkowego zespołu, zawiera raczej niespotykany repertuar.
– Wspólne granie z Gosią zaczęliśmy od grania przy stole wigilijnym w kręgu najbliższych. Po przeprowadzce na wieś do Kosowic, każdego roku dla lokalnej społeczności graliśmy specjalny koncert kolędowy w naszym starym XIV wiecznym kościele parafialnym w Mominie. Uznaliśmy za naturalne, że pierwszym naszym wydawnictwem będzie album z kolędami i pastorałkami. Jest to ukłon w stronę naszych babć, które zaszczepiły w nas śpiewanie kolęd i motywowały każdego roku do wspólnego kolędowania przy stole – opowiada Grzegorz Mazur.
Płyta to prawdziwy przykład D.I.Y. bo Gosia i Grzegorz tworzyli ją na każdym etapie sami. Zaaranżowali sami utwory. Zagrali na ponad dwudziestu akustycznych instrumentach z przebogatej, gromadzonej przez nich latami kolekcji. Co ciekawe jednym z instrumentów jest też stara, osiemdziesięcioletnia sosnowa podłoga ich domu, w którą muzycy tupią wybijając rytm kolęd. Cały dom tak naprawdę pracował też nad płytą.
– Własnoręcznie go odrestaurowaliśmy korzystając z tradycyjnych technik budowlanych. To właśnie dzięki użyciu naturalnych materiałów jak glina czy drewno udało się uzyskać przyzwoite parametry akustyczne pomieszczeń. To z kolei umożliwiło nam realizację nagrań w tym domu praktycznie bez specjalnego przygotowania pomieszczenia – opowiada Grzegorz Mazur, który zajął się realizacją nagrań i miksów. Okładka płyty także jest autorstwa Mazurów, całej rodziny.
– Okładka powstawała w formie zabawy z dziećmi. Robiliśmy wycinanki, wydzieranki i układaliśmy szopkę, ludziki itp. – opowiadają Gosia i Grzegorz. Ich dwie córki występują także w jednej z kolęd. W „Skrzypi wóz” dośpiewuje i nuci Julianka (4 latka), a klaszcze Uleńka (2 latka).
Jedyną usługę zewnętrzną był mastering do wersji CD, który wykonał Rafał „Boni” Boniśniak z Papaya Studio w Lipinkach koło Gorlic.
Płyta dostępna jest na CD oraz w limitowanej serii na płycie winylowej 12", wykonanej z białego winyla. Dla streamingowych melomanów jest też na Spotify i innych kanałach. Kolęd w wykonaniu Inuli można będzie też posłuchać na żywo i wspólnie je pośpiewać na koncertach, które w najbliższych dniach odbędą się w:
- 26 grudnia: Kościół pw. Świętego Wojciecha B. M. w Mominie
- 6 stycznia: Kościół pw. Niepokalanego Serca Maryi w Miłkowie
- 7 stycznia: Kościół pw. Chrystusa Króla w Tarnobrzegu
- 14 stycznia: Kościół pw. Św. Mikołaja w Szewnej