Salut Megitza! Zacznijmy od początku, od tego, jak 11 lat temu z hakiem opuściłaś rodzinne Podhale i ruszyłaś w świat. Skąd taka decyzja?
Salut! Ruszyłam w świat w poszukiwaniu spełnienia marzeń i ambicji. Nadal jestem w drodze. Moja podróż od początku jest wspaniałym doświadczeniem, bardzo mnie wzbogaca duchowo.
A co spowodowało, że w ogóle zajęłaś się muzyką?
Gram muzykę z potrzeby serca. Nie wyobrażam sobie już żebym mogła robić cokolwiek innego. Mój przyjaciel, były gitarzysta kwartetu Megitza, namówił mnie do przygody z muzyką twierdząc, że ja bez niej, a ona beze mnie nie ma sensu.
Czy łatwo było znaleźć tam na miejscu muzyków do wspólnego grania?
Nie wiem jak to określić. Przeznaczenie. Tak na prawdę to wszystko się samo tworzyło. Przyjaźń i muzykowanie.
Jak oceniasz odbiór Twojej muzyki w Polsce, latem w Czeremsze był szał i gromkie "Sto lat !!!", graliście też już w kilku innych miejscach?
Polska publiczność jest wspaniała. Ludzie może i są oblewani zewsząd mało wartościową muzyką, ale nadal potrafią odróżnić udawanie od prawdy. Dziękuję wszystkim z głębi serca!
Wiemy, że inspirujesz się Góralszczyzną, to oczywiste. Grasz także sporo nut romskich - czy zdradzisz jakie są Twoje jeszcze inne inspiracje?
Bałkany, muzyka latynoska, arabska. Kocham muzykę Węgier, Słowacji, ale i inspiruje mnie muzyka filmowa takich kompozytorów jak na przykład Ennio Morricone, do tego również old school jazz, klasyka, rock'n'roll... Jest tego sporo!
Nie ukrywam, że w Czeremsze, podczas afterparty, byłem pod dużym wrażeniem pieśni romskich, które wtedy zaśpiewałaś... Opowiedz proszę o wątku cygańskim w Twojej twórczości.
Muzyka romska jest moją stałą ucieczką do wędrowania, do pokory, do refleksji. Kocham!
Powróćmy na chwilę do czasów amerykańskich. Jaki był muzyczny odbiór Megitzy w Stanach, przez Polonusów i przez nie-Polonusów?
W Stanach Zjednoczonych moja muzyka była przyjęta niezwykle ciepło. Publiczność amerykańska jako pierwsza otworzyła ramiona i pokochała to, co tworzę, Polonia nieco później, ale równie ciepło. Ludzie bez względu na pochodzenie, kolor skóry, wiek, czy płeć, odczuwają zarówno radość jak i cierpienie tak samo. Wobec muzyki nie ma segregacji. Tego nauczyła mnie moja publiczność w Stanach.
Masz na koncie trzy płyty, z czego dwie ukazały się w 2012 r. Każda z nich jest trochę inna... Opowiedz proszę zatem, jak powstawały i czy któraś z nich jest twoją ulubioną?
Pierwsza płyta "Boleritza" powstała w 2008 roku. Miała to być tylko i wyłącznie moja pamiątka, a okazało się, że przy jej nagrywaniu powstał kwartet Megitza. Na tej płycie jest misz masz wszystkiego - od góralskiej śpiewki wierchowej, przez latynoską bossa novę, bałkańską Boleritzę, po styl Nowego Orleanu.
"Legenda" i "Megitza" wyszły w tym roku. Tak na prawdę część materiału do "Legendy" była nagrana już w 2010 roku, ale wydanie płyty nie doszło do skutku. Tam można usłyszeć brzmienie kwartetu (skład z Chicago) zbliżone do live, dużo oryginalnych kompozycji. "Megitza" to już najnowszy materiał - mój ukłon w stronę młodych słuchaczy i fanów anglojęzycznych. Lubię tę płytę!
Czy pisząc teksty często sięgasz do gwary góralskiej?
Bardzo często. Gwara góralska to mój pierwszy język.
Wróciłaś do Polski już na stałe, czy wiąże się to ze zmianą składu Megitza Quartet? W Czeremsze grałaś w tamtym składzie ale w Warszawie już z nową ekipą - jakie masz w związku z tym muzyczne plany na przyszłość?
Mam nowy skład w Polsce. Jarek Dzień - gitarzysta, Kuba Mietła - akordeonista i Damian Niewiński - perkusista to mój obecny gang. Nagrywamy właśnie wspólnie nową płytę, która ukaże się jeszcze w tym roku z gościnnym udziałem Renaty Przemyk. Będą to kolędy i pastorałki świata - rewelacyjny projekt, o którym myślałam już od lat, a dopiero teraz udało się go zrealizować.
Gdzie w internecie można na bieżąco śledzić Twoją działalność koncertową?
- Zapraszam na www.megitza.com i na koncerty!
Na zakończenie pięknie poprosimy o kilka ciepłych słów dla czytelników Folk24.pl!
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wszystkie ciepłe słowa z Waszej strony. Mam nadzieję, że będziemy się często spotykać na koncertach, aby wspólnie oderwać się od codziennej bieganiny i przeżyć magiczne chwile przy muzyce. Dziękuję redakcji Folk24 za wsparcie i pozytywne wibracje!