Faktem jest, że dobór artystów nie pozostawiał obojętnym - w obie strony. Będąc na stoisku i rozmawiając z ludźmi stykałem się ze skrajnymi wręcz opiniami o tegorocznych artystach. Najgoręcej (w obie strony) komentowano derwiszy i Raza Khan'a, sporo mówiono o Ondekoza, Titi Robinie, Gasparianie (i jego różnie odebrane "Ave Maria"). To dobrze świadczy o festiwalu, nie ma obojętności, są emocje. Dla mnie osobiście nr 1 i 2 tegorocznej edycji festiwalu to odpowiednio Ayarkhaan (czego się spodziewałem) i, dość niespodziewanie Boubacar Traore oraz Clement Kilema w czasie klubu festiwalowego. Największe rozczarowania: Raza Khan i Dobet Gnahore. Bardzo jestem już teraz ciekaw przyszłorocznych Wysp - czy będą obecne w 2013 klimaty irlandzkich tawern, folkmetal z Madagaskaru (jest taki!) albo Maorysi? Zobaczymy!