Jak głosi legenda Św. Marcin - legionista rzymski - przybył do Poznania na białym koniu, który zgubił w mieście podkowę. To właśnie jej kształt mają słynne poznańskie rogale świętomarcińskie. Rogal to drugi - obok pyr z gzikiem - specjał kuchni regionu wielkopolskiego. Składnikiem nadzienia rogali jest m.in. biały mak. By móc rogale piec i sprzedawać potrzebny jest specjalny certyfikat. Dawniej ich produkcja miała być związana z poczęstunkiem dla biednych, organizowanym podczas odpustu przy kościele pw. Św. Marcina. Współcześnie, co roku, podczas ulicznej fiesty, setki poznaniaków zjadają tony tego ciasta.
Imieniny ulicy Święty Marcin we współczesnej formie organizowane są od 1994 roku przez Centrum Kultury Zamek (CKZ). Corocznie program jest inny, jednak stałym jego punktem jest korowód uliczny, na którego czele, na białym koniu, w stroju rzymskiego legionisty, jedzie Święty Marcin. Towarzyszą mu muzycy, szczudlarze, akrobaci, performerzy, koziołki poznańskie oraz ułani. Pochód idzie od kościoła pw. Św. Marcina aż do Zamku Cesarskiego, gdzie Marcin odbiera klucze z rąk prezydenta miasta.
Tegoroczne obchody były nie tylko kolorowe (dzięki barwnej kawalkadzie), nie tylko słodkie (dzięki polanym lukrem rogalom), nie tylko patriotyczne (poprzez nawiązania do święta odzyskania niepodległości) ale także... folkowe. W pochodzie maszerowali także: regionalna kapela dudziarska oraz wykonujący muzykę bałkańską Tsigunz Fanfara Avantura, którzy po symbolicznym przekazaniu klucza do bram miasta zagrali na głównej scenie przed CKZ.
Moc instrumentów dętych z towarzyszeniem perkusji porwała tłumy poznaniaków, mimo, że muzyka ta nie do końca jest łatwa w odbiorze: połamane rytmy (rytmy aksakowe), skomplikowane (ale i ciekawe) aranżacje, brak śpiewu (choć niegdyś z zespołem występowała wokalistka Małgorzata Wosińska). Muzyka ta jest jednak bardzo energetyczna, a jej wykonanie przez zespół było bardzo profesjonalne.
Poza koncertami oficjalnymi władze CKZ zadbały także o inne atrakcje muzyczne - uliczne zespoły. Pomiędzy straganami z rogalami i pamiątkami regionalnymi spotkać można było m.in. koncertującego kataryniarza leszczyńskiego - Tadeusza Zajdowicza z jego ponad 100-letnią, wyprodukowaną w Berlinie katarynką, wygrywającą melodie polskie i niemieckie (łącznie 8 różnych melodii). Na Świętym Marcinie wystąpił także Tadeusz "Mandat" Lis, którego przypadek ukarania mandatem za muzykowanie uliczne był ostatnio szeroko komentowany przez krajowe media. Można było także posłuchać i obejrzeć stylizowane popisy grających z półplaybacku Indian Południowoamerykańskich. Odwołań do muzyki tradycyjnej było więc w Poznaniu niemało.
Na zakończenie dnia zagrał zespół Lao Che, a wcześniej w kinie Muza (zlokalizowanym oczywiście na ulicy noszącej imię solenizanta) odbyła się projekcja filmu z 1923 roku pod tytułem "Bartek Zwycięzca" (reż. E. Puchalski). Film oparty na noweli Henryka Sienkiewicza opowiada perypetie Bartka Słowika z Księstwa Poznańskiego, który zostaje wcielony do pruskiej armii. Pokazowi zrekonstruowanego filmu (wersja oryginalna nie zachowała się w całości) towarzyszyła muzyka na żywo oparta na wielkopolskich melodiach ludowych zebranych przez Oskara Kolberga. Wykonawcy - bardziej folkowcy niż muzyczni puryści - zagrali w składzie: Waldemar Rychły - gitara, Anna Szmatoła - wiolonczela, Kuba Majda- klarnet.Kolejna okazja do zjedzenia pysznych rogali przy dźwiękach folkowej muzyki już za rok!
Święto św. Marcina, 11.11.2012, Poznań