Trzynaście utworów, bo tyle mieści płyta to wędrówka po tańcach, melodiach i piosenkach balfolkowych. Większość to kompozycje zespołu, a inspiracje do ich powstania muzycy czerpali z bogatego repertuaru melodii i pieśni balfolkowych, czyli takich, do których tańczy się w Europie, pochodzących z potańcówek francuskich, irlandzkich, bretońskich, skandynawskich, polskich i wielu innych obszarów. Muzyka na tym krążku służy zatem przede wszystkim tancerzom, ale że i słuchaczom się coś od życia należy, do sześciu kompozycji powstały polskie teksty, co może też kierować tę płytę ku miłośnikom tzw. krainy łagodności.
Na tej płycie znajdziecie zarówno tańce parowe (m.in. mazurka, scottisch), jak i tańczone w korowodzie (hanter-dro), oraz lubiane tańce parowe z progresją (chapelloise). Same utwory są zróżnicowane: od energetycznego bourrée czy Bal Limousine, po nastrojowe walczyki w różnym metrum.
Nie da się obok tej płyty przejść obojętnie. Urzeka zarówno pięknymi aranżacjami, dynamicznymi „zwrotami akcji”, jak i, momentami, poetyckim nastrojem, tworzonym przez teksty i wiersze, i ich bardzo dobrą interpretacją Ewy de-Mezer.