Czy pamiętasz swój pierwszy kontakt z muzyką ludową i folkiem?
Tak oczywiście! Byłam bardzo małą dziewczynką, moja babcia lubiła ludową muzykę i zawsze, gdy jej słuchała prosiłam ją by ze mną do niej tańczyła. I tak często tańczyłyśmy razem do upadłego!
Obecnie mieszkasz we Francji. Jak wygląda tamtejsza scena folk, czy ta muzyka jest obecna w życiu Francji?
Scena folk, czy muzyka świata/world music jest bardzo rozwinięta we Francji i prężnie działa. Jest to jednak najczęściej muzyka z Afryki, Karaibów czy Brazylii, ewentualnie Bałkanów, a bardzo rzadko z Europy wschodniej. Francuzi często mylą muzykę ze wschodu z muzyką klezmerską lub cygańską, a to przecież nie to samo.
A jak wygląda to pod kątem polskiej diaspory? Czy działają kluby lub domy kultury, gdzie nasze ludowe lub folkowe brzmienia są grane?
We Francji działa wiele stowarzyszeń polskich. Szczególnie w regionach, gdzie kiedyś były kopalnie i Polacy masowo migrowali do pracy (północ i wschód Francji). Sporo się również dzieje oczywiście w Paryżu. Organizowane są dni Polski, festiwal filmowy, koncerty. Działa w Paryżu również Instytut Polski, jednak jeśli chodzi o muzykę, to głównie promowana jest tu muzyka klasyczna i jazz. Na koncert polskiej muzyki rozrywkowej czy folk trzeba udać się gdzieś indziej i często sporo się naszukać.
Nagrałaś w 2016 r. materiał będący ciekawym połączeniem ludowości i, chyba można to tak nazwać, jazzującej elektroniki. Skąd ten pomysł?
Tak, można by to tak nazwać. Z wykształcenia jestem muzykiem klasycznym i jazzowym. Studiowałam flet klasyczny w Akademii Muzycznej w Katowicach, ale przerwałam studia by kontynuować jazz na saksofonie w konserwatorium w Paryżu. Myślę, że stąd można się dosłuchać śladów jazzu w moich piosenkach. Jeśli chodzi o elektronikę, to zachłysnęłam się nią kilka lat temu, gdyż daje ona niesamowity wachlarz brzmień i możliwości aranżacyjnych. Fuzja muzyki elektronicznej z instrumentami akustycznymi i piosenką zrodziła, jak ja to nazywam: ethno/electro/pop.
Czy miałaś swoje ulubione polskie pieśni, które wykorzystałaś na płycie, czy pojawiły się one spontanicznie lub po prostu stylistycznie pasowały?
Nie, na płycie umieściłam wyłącznie moje kompozycje. Bardzo lubię pisać piosenki i można nawet powiedzieć, że mam w tym pewną łatwość. Płyta "Zabawa" jest moją pierwszą EP-ką, wiec jest na niej jedynie sześć piosenek, które wybrałam z około pięćdziesięciu gotowych kompozycji, więc jeśli chodzi o materiał, to zazwyczaj mam go zbyt dużo! Jeśli chodzi o pieśni ludowe, to dla inspiracji słucham często archiwalnych nagrań Polskiego Radia.
Powstały dwa teledyski. Opowiedz proszę o nich.
Pierwszy teledysk powstał do tytułowej piosenki "Zabawa". Od dłuższego czasu pracuje również za kamerą i to nie tylko w moich projektach, więc postanowiłam zrealizować ten teledysk sama. Niektóre sceny były kręcone w Polsce, niektóre w Paryżu (na sławnej karuzeli przy Montmartre, którą wynajęliśmy) oraz w studio. Była to wspaniała przygoda! Szczególnie milo wspominam scenę na karuzeli, z udzialem kilkunastu przebranych statystów, głownie znajomych artystów i aktorów ze znajomego mi kółka teatralnego. Casting był międzynarodowy, na planie mieszały się różne języki, właśnie tak czuję kreatywność: poprzez łączenie kultur! Piosenka "Zabawa" jest refleksją nad społeczeństwem i polityką, nad mechanizmami, które nami kierują. Inspiracją było dla mnie "Wesele" Wyspiańskiego. Spiewam o "zabawie", w której pod wpływem alkoholu młoda dziewczyna ulega wdziękom nieznajomego, wszystko wydaje jej się piękne i pociągające. Jest to alegoria do słomianych obietnic, chciwości oraz uleganiu manipulacji polityki.
Drugi teledysk nakręciliśmy do piosenki "Hey-ya". Miałam wielką przyjemność współpracować przy nim z Beatą Bojdą, stylistką i autorką projektu Etno Projekt. Beata wspaniale ukazuje w swoich stylizacjach piękno kultury słowiańskiej, lecz również inspirują ją folkowe tradycje z innych zakątków świata. Beata w Polsce współpracuje m.in. z Golec Orkiestra. Namawiam gorąco do obejrzenia jej prac! W piosence "Hey-ya" przedstawiliśmy cztery stylizacje, odwołujące się do czterech pór roku, by zilustrować przemijający czas. Piosenka jest o miłości i o kobiecie, która zamiast ujawnić swoje uczucia, czeka na swojego ukochanego, jest to miłość platoniczna.
Jak kształtują się dalsze plany tego projektu?
Pracuję właśnie nad nowym krążkiem i przygotowuję się do koncertów w nowym składzie. Na scenie muzyce będą towarzyszyły projekcje wideo, które stylistycznie, tak jak w muzyce, są również fuzją: VJ plus video. Zależy mi na tym, żeby obraz był równie interaktywny jak muzyka.
Grasz również jazz… Opowiedz proszę także o tym.
Jak wyżej wspomniałam jestem z wykształcenia muzykiem jazzowym. Kocham tę muzykę, lecz już na studiach wpadłam w sidła fuzji muzyki jazzowej z "world music". Współpracowałam z wieloma artystami, głownie z Afryki, Brazylii i Karaibów. Muszę przyznać, że gdziekolwiek się nie zwrócę, folk mnie ściga, ha, ha!
Spotkaliśmy się we wrześniu 2017 w Katowicach na targach WOMEX. Jak oceniasz te targi, także pod kątem Twojej na nich obecności?
Myślę, że dobrze że takie targi istnieją, jest to wspaniała okazja do networking’u. Biorąc pod uwagę trwający już kilka lat kryzys w biznesie muzycznym, spowodowany głównie załamaniem się rynku sprzedaży płyt, istotne jest poszukiwanie nowych modeli ekonomicznych dla muzyki. Właśnie często przy okazji takich targów ten temat jest poruszany, na licznych konferencjach oraz w rozmowach między obecnymi na targach profesjonalistami czy artystami.
Gdzie można złapać Cię w otchłani internetu? I gdzie zobaczyć na żywo w najbliższym i dalszym czasie?
Moja strona to www.anka-music.com. Jestem także obecna na wielu platformach społecznościowych, takich jak Facebook, Instagram, YouTube czy Twitter, gdzie umieszczam regularnie wszystkie informacje o koncertach, klipach itp. Piszę również blog’a o życiu w Paryżu. Wspominam o moich pierwszych krokach we Francji, gdy przyjechałam na studia. Opowiadam o przygodach i podróżach związanych z koncertami, różnymi projektami i o życiu artysty. Poza tym również w iTunes i Spotify.
Dzięki za rozmowę!
Dziękuję, bardzo mi było miło!