To już 10 lat… Proszę opowiedz, jak to się wszystko zaczęło.
Anna Malacina-Karpiel: Witam Państwa bardzo serdecznie! No tak, w tym roku mija już 10 lat naszej działalności. Jest to dla nas wyjątkowy czas, przez te 10 lat realizowaliśmy nasze plany muzyczne, graliśmy w różnych zakątkach Polski i spełnialiśmy nasze marzenia i cele. Jak to się zaczęło? Razem z Krzyśkiem Czechem postanowiliśmy założyć zespół. Zastanawialiśmy się, jaką drogę obrać, aby móc wyróżnić się z tylu naprawdę świetnych zespołów grających muzykę folkową. Jako że bliskie memu sercu były standardy jazzowe, postawiłam na połączenie tych dwóch gatunków, które tak naprawdę od samego początku swojego istnienia są ze sobą spójne. Ubraliśmy to tylko w nasz styl, który nazwaliśmy po swojemu „retro folk”, zaprosiłam do wspólnego grania muzyków, z którymi już wcześniej współpracowałam – i tak zaczęła się nasza przygoda, która stała się też naszą pracą.
Holeviaters w znakomity sposób łączy folkowe granie rodem spod strzechy z bardziej miejską nutą w klimacie swingu, etnojazzu czy nawet chanson. Skąd ten pomysł i skąd inspiracje?
Dziękujemy za tak ciepłe słowa! Część zespołu pochodzi z Podhala, a tutaj tak naprawdę występuje mieszanka folkloru muzycznego. Muzykanci grają tu muzykę różnych regionów, docierają do nas brzmienia z wielu miejsc i ta kumulacja różności jest inspiracją do tworzenia. Opieramy się na muzyce Łuku Karpat, inspiracją dla nas jest folklor polski, słowacki i rumuński. Tak sobie teraz myślę, że coraz więcej mamy tej rumuńskiej muzyki i chyba musimy wrócić znów do naszego kraju, heh… a że jazz tak naprawdę wywodzi się z muzyki ludowej, afrykańskiej, więc chyba wszystko nam się tak naturalnie ze sobą łączy.
Holeviaters, jako jedna z niewielu kapel w Polsce, sięga garściami po muzykę rumuńską, i to różną, od nutki granej przez ciobanów aż po klimaty kultowej Marii Tănase. A jakie są Wasze inne inspiracje?
Tak, to prawda. Jak już wspomniałam wcześniej, patrząc na nasz repertuar, mamy wiele utworów rumuńskich. Generalnie dużo słucham muzyki tradycyjnej, moi koledzy też. Niektóre melodie aż się proszą o zaaranżowanie ich po naszemu i wykonywanie na koncertach. Muszę dodać, że skupiamy się też na twórczości autorskiej. Pisząc teksty, często z zabawną pointą, wiem, że będą przychylnie odbierane przez publiczność. Cieszy nas, jak słyszymy głośny krzyk z widowni: Zagrajcie „Mamuśki!” albo „Będę święta” i wtedy naprawdę chce nam się grać i widzimy, że to ma sens.
Granie muzyki to oczywiście instrumenty i płyty, ale przede wszystkim koncerty na żywo. Opowiedz proszę o jednym i o drugim.
Wydaliśmy płytę „Sing sing folk & swing”, potem poszliśmy w stronę umieszczania muzyki w sieci. Zastanawiamy się, czy obecne czasy są tak naprawdę dobre na wydawanie płyt przez zespoły, które nie są aż tak znane jak inne, z tak zwanej „wyższej półki”… My najbardziej lubimy śpiewać, grać i tańczyć na żywo. Mam tyle energii, że moi koledzy tylko czekają na to, co znowu wymyślę podczas koncertu. Cieszę się, że potrafię ich nawet nieraz zaskoczyć swoim temperamentem i pomysłowością. Bawimy się cały czas na tej scenie wszyscy razem i zachęcamy do tego też publiczność. Nie mogę tu nie wspomnieć o tym, że mamy też repertuar z pieśniami patriotycznymi, te koncerty też cieszą się powodzeniem i są bardzo dobrze odbierane. Cenimy sobie bardzo takie wydarzenia gdzie możemy pokazać odrobinę innych emocji niż te, które towarzyszą nam podczas koncertu rozrywkowego. Śpiewamy też kolędy i pastorałki – też w naszym folkowo-swingowym stylu. I tak moglibyśmy pracować cały rok.
Macie też w repertuarze m.in. cover jugosłowiańskiej grupy Bijelo Dugme oraz wspólne nagrania ze znakomitym romskim pieśniarzem i gitarzystą, Józefem Mersteinem Jochymczykiem.
Współpraca z Panem Józefem była dla nas czymś wyjątkowym. Nowe doświadczenie, które zbudowało fajne relacje na przyszłość. Często się spotykamy i są to bardzo sympatyczne chwile. Pan Józef jest wybitnym gitarzystą. Zakochany w muzyce romskiej, gypsy swing… Czuje się od niego tę energię, którą pokazał też w duetach nagranych na naszej płycie.
Jakie są Wasze najbliższe plany? Mam na myśli granie na żywo, ale wróble i inne mazurki ćwierkają, że szykujecie rumuńskiego singla? Czy uchylicie choć rąbka tajemnicy?
Obecnie pracujemy nad trasą jubileuszową oraz naszą nową produkcją. Oczywiście będzie to kolejny utwór rumuński – a poza tym jesteśmy sami sobie menadżerami. Jest to ciężka praca być muzykiem i zajmować się stroną artystyczną a jednocześnie dbać o to, by te koncerty powoli zapełniały kalendarze, więc staram się pracować nad tym, żeby słuchało nas jak najwięcej osób i żebyśmy dawali tym osobom naszą góralską, swingową energię! Zapraszamy wszystkich na nasze koncerty i do śledzenia nas w internecie.
A jeśli jest coś, o co nie zapytałam a powinnam – to proszę powiedz o tym teraz śmiało!
Jeżeli jest możliwość skorzystania z tego, żeby dodać coś od siebie, to ja jak najbardziej zawsze z tego korzystam. Od zespołu Holeviaters składam serdeczne podziękowania wszystkim organizatorom, którzy przez te 10 lat zapraszali nas na różne wydarzenia, koncerty, festiwale. Za to, że nam ufali, że była to też dla nich dobra forma spędzania i organizacji wolnego czasu dla publiczności, kłaniamy się nisko i dziękujemy! Chcę podziękować też naszym rodzinom i znajomym za wsparcie i pomoc w realizacji różnych przedsięwzięć. Dziękujemy naszym znajomym aktorom, którzy występowali w naszych teledyskach – z takimi osobami to czysta przyjemność spędzać czas wspólnie i tworzyć coś razem. Co więcej mogę dodać? Teroz juz se pojade po nasemu: Dziykujym Wom za to, zeście ze mno tu wyczymali taki długi kawoł casu na tym wywiadziy. Syćkiego dobrego dlo wos! Wasa robota przynosi duzo dobrego, a urodzaniy z Wami było dlo mniy samom radościom.
Bardzo dziękuję za rozmowę, poświęcony czas i świetną muzykę. Do zobaczenia na koncertach!
Pozdrawiamy serdecznie!