Co roku zaskakują nas i smucą nekrologi kolejnych muzyków folkowych, szantowych i ludowych, którzy odchodzą czy to na Wieczną Wachtę, czy do Nawii, Walhalli, do Nieba czy po prostu w Zaświaty.
Nie ukrywam, że ze smutkiem obserwowałem jak prawie bez echa przeszła w naszym krajowym medialnym szumie wiadomość o lipcowej śmierci Tamango - wokalisty, mistrza gry na łyżkach i współtwórcy, goszczącego w naszym kraju w latach ubiegłych zespołu Shukkar Collective. Chwilę wcześniej odszedł także jeden liderów Taraf de Haidouks - Ilie Iorga...
Wiosną odszedł także ostatni z założycieli The Dubliners - Banjo Barney... Wielkim szokiem była też dla mnie wiadomość o śmierci na scenie, podczas koncertu, mojego rówieśnika, Olega Klimczenki z białoruskiej, folkmetalowej grupy Litvintroll...
Polska kultura ludowa pożegnała w tym roku na zawsze jednych z ostatnich autentycznych ludowych muzykantów - w tym roku odeszli: legendarny pieśniarz Roztocza Stanisław Fijałkowski, wielkopolski koźlarz Leonard Śliwa, mazowiecki śpiewak, bębnista i tancerz Jan Cytryniak, kurpiowski śpiewak Szczepan Żęgota a także podhalański skrzypek Mieczysław Majerczyk. Całkiem niedawno obiegła prasę wiadomość o śmierci legendarnego barda Polski i Polaków, twórcy ponadczasowej piosenki z serialu "Zmiennicy" Przemysława Gintrowskiego...
Z pewnością w "Niewidzialnym Amfiteatrze", coraz liczniejsza "Orkiestra w Zaświatach" daje wyśmienite koncerty, o których kiedyś opowiedzą nam nasi przodkowie - gdy już się z nimi spotkamy. Pamiętajmy zatem o tym, żeby choć w ten ich szczególny dzień, zapalić im znicz, spożyć symboliczny łyk strawy i pokazać, że pamiętamy.
A co do przejścia bez echa informacji o śmierci Tamango - Ziutku, kto miał o tym napisać, jeśli nie my? Więc bić się musimy ze własne piersi :). A ja o jego śmierci dowiedziałem się dzisiaj, z Twojego tutaj wpisu.
Pozdrawiam