Gdy redakcja poprosiła o moją listę pomyślałem, że nie będzie to łatwe zadanie, gdy półki uginają się od dobrej muzyki, a tej na polskiej scenie folkowej nigdy nie brakowało i nie brakuje. Ale wybrać coś trzeba, bo tak kazali, zatem wybrałem.
Miał rację konferansjer, Krzysztof Trebunia-Tutka, prezentując zagranicznych gości festiwalu jako górali z Algierii i Sardynii. Dodając do tego koncerty naszych, z Beskidów i Podhala, można śmiało mówić, że to był góralski festiwal.
Trzy lata festiwalu zaowocowały już i wierną publicznością, i stworzeniem ducha tej imprezy. Mnogość wydarzeń festiwalowych powodował wręcz zawrót głowy. Wybór był naprawdę spory i to nie tylko dla osób lubiących ludowe tańce.