Trzy płyty, trzy folkmetalowe drogi: post-blackmetalowo neofolkowa nostalgia Warmii, pastersko-karpacki żywioł i litewski szał akordeonowo-sutertinowy. Te drogi zeszły mi się w Warszawie, po części na żywo, a po części w moim CD.
Zastanawiam się, kiedy płyta przestaje być nowa i idzie na półkową emeryturę. Sam mam chyba kilka (kilkanaście?) tysięcy płyt, co powoduje, że instynkt zbieracza znacznie się u mnie stępił. Może to właśnie kwestia nadmiaru, a może i czasu?