Drugi dzień festiwalu w Będzinie to tradycyjnie przedpołudniowe warsztaty, gdzie tym razem było nieco inaczej, i popołudniowe koncerty i kilka zapowiadanych premier. Finał z dawno nie słyszanym pod zamkiem Carrantuohill.
Jechałem do Będzina na pierwszy dzień festiwalu Zamek, przyznam się bez bicia, z nastawieniem, że niewiele może mnie zaskoczyć. Wydawało mi się, że znam już Flash Creep, Gwerenn, Strays i innych, na tyle, że... wydawało mi się.
Idea trzeciego dnia polegała przede wszystkim na tym, by jak najwięcej ludzi mogło uczestniczyć w proponowanych przez organizatorów wydarzeniach. Program tego dnia również skierowano do szerszego grona odbiorców.
Do Gorajca dojeżdża tylko jeden autobus dziennie. W około roztoczańskie lasy i pola, łagodny nurt rzeki Gnojnik, kilkanaście domów. Jeśli już ktoś obcy tu przyjeżdżał, to tylko po to, aby zobaczyć cerkiew z XVI w.
Podczas drugiego dnia Stockholm Folk Festival konieczność wybierania pomiędzy różnymi atrakcjami okazała się jeszcze większa, i o wiele trudniejsza. Co ciekawe, zasługa tylko częściowo leży po stronie organizatorów festiwalu.
Urlop to świetny czas na plenerowe spotkania z folklorem. My mieliśmy wyjątkowe szczęście. Na swej drodze natknęliśmy się na Redyk Karpacki podczas plenerowej imprezy w Łomnicy Zdroju, tuż pod słowacką granicą.
Dojechaliśmy na miejsce na kilkadziesiąt minut przed koncertem inauguracyjnym. Pierwszego dnia sztokholmski festiwal przywitał nas słońcem. Po całym dniu gęstych chmur i siąpiącego z nich deszczu była to miła odmiana.
W tym roku swój jubileusz obchodzi jedna z najciekawszych oficyn fonograficznych na świecie. Jako, że w Polsce pozostaje ona cały czas prawie w ogóle nie znana, pozwolę sobie przybliżyć pokrótce historię i działalność Sublime Frequencies.