Na pierwszy rzut oka i ucha Habiarjan i Łysa Góra to zupełnie inne światy. Z jednej strony ormiański, rockujący etnopop, z drugiej klimaty folkmetalowe. Istnieje jednak pewien czasoprzestrzenny tunel, który obie te płyty łączy.
Scena manele, czałga i turbofolk nieustannie zapodaje nowe hiciory. Tej wiosny pogodowy misz-masz udzielił się również wykonawcom. Nowości są mocno zróżnicowane brzmieniowo - a tematycznie, bez zmian - on, ona, miłość, zdrada.