Na dwie godziny można było zapomnieć, że żyjemy w kraju, w którym dwa plemiona bezsensownie się nienawidzą. Na zewnątrz dżdżysta, kompletnie zakorkowana, komercyjna Manufaktura, a w środku oaza pięknego słowa i muzyki.
Za sprawą pasjonatów tej muzyki, po roku przerwy znów w Katowicach zabrzmiały dźwięki fado. Portugalscy muzycy nie pozwolili jednak śląskiej publiczności na smutek i łzy, lecz przypomnieli o tanecznym rodowodzie swoich pieśni.