W FOLKOWYM TONIE
«1,
2,
3,
4,
5,
6 -
8,
9,
10»
To był dobry rok dla muzyki country. Ale jak odnaleźć się w gąszczu popowo-countrowych wykonawców i dotrzeć do najciekawszych artystów? Oto mój subiektywny przewodnik po najlepszych płytach nurtu w minionym roku.
W minionym roku kolejna dawka płyt trafiła do mojej kolekcji. Jak zawsze różnorodnych choć w pewnych określonych granicach. Czas gonił szybciej niż w 2014, ale udało mi się go tu i ówdzie zatrzymać, by tych nowości posłuchać.
Oto druga część relacji z naszych jesiennych, warszawskich wojaży koncertowych. Było różnorodnie, było ciekawie, było gęsto, czasem terminy się pokrywały i trzeba było dokonywać bolesnych wyborów. Na szczęście ból szybko mijał.
Tegoroczna, właśnie zakończona stołeczna jesień obfitowała w folkowe wydarzenia w wielu miejscach miasta. Wręcz nie sposób było być wszędzie, ale tam gdzie tylko się dało dotarliśmy by posłuchać bardzo różnorodnych dźwięków i rytmów.
Kolberg to był kiedyś obciach rzadki. "Kawulokowanie", wygłupy koleżanek siostry, z Kolbergiem po kraju. No, niby wiedziałem, że w Kazimierzu nad Wisłą jakiś autentyk się przejawia, ale nie podjąłem wysiłku, by zaglądnąć, poznać.
Bałkany to nie tylko dęciaki, to nie tylko turbofolk i nie tylko rakija. Różnorodność fascynacji, które stamtąd płyną powoduje, że i nasza rodzima scena folkowa ma tam swoje miejsce. Czas na wyprawę szlakiem bałkańskim.
We Wrocławiu, za sprawą dwojga tancerzy, działających z pasji i miłości do tańca, powstała nowa, ciekawa inicjatywa taneczno-muzyczna dla miłośników tańców bal folkowych, muzyki bal fokowej ale i celtyckich klimatów.
Scena manele niezmordowanie sypie hitami. Wśród nich da się wyczuć pewne tendencje, które w tym stylu zmieniają się dynamicznie, jak przebłyski słońca i opady deszczu tej jesieni. Tym razem maneliści stanęli także ponad muzycznymi podziałami.
Wspólne spotkania, muzykowanie z bardziej doświadczonymi kolegami i pod ich okiem, poszukiwanie własnej drogi stały u początków tej formacji. Granie i śpiewanie, nie tylko na koncertach, stało się dla nich pewną misją.
Im człowiek starszy, tym bardziej docenia jesień, bo ta pora roku wybitnie sprzyja sięganiu po nowe kolekcje płytowe i dogłębne zapoznawanie się z nimi. I to na spokojnie, na dobrym sprzęcie i najlepiej... wieczorem, po pracy.
Na co dzień działają w Trójmieście, ale przejeżdżają też kawał świata w poszukiwaniu inspiracji, materiału, ludzi, którzy śpiewają dawne, ludowe pieśni. Łączą je, mieszają style, doskonale bawiąc siebie i publiczność. Taka jest ich pasja.
Za nami 11. edycja festiwalu Skrzyżowanie Kultur, która odbywała się pod hasłem "Muzyczne świątynie". Przez cały tydzień mieliśmy okazję do spotkań z etnicznymi dźwiękami z całego świata. Pora na subiektywne podsumowanie.
Muzyka sefardyjska ujmuje swoim brzmieniem szlachetnością dźwięku, a zarazem lekkością w przekazie, który to pochodzi z dawnych, dawnych czasów, kiedy to jeszcze na Półwyspie Iberyjskim kwitła nauka, poezja, muzyka i mistycyzm żydowski.
Drugiego dnia katowickiego OFF Festivalu, Sceną Eksperymentalną zawładnęły zespoły nurtu etno-folk-worldmusic. Widzowie mogli usłyszeć m.in. punk-folk, inspiracje sutartines, śpiew gardłowy czy polską muzykę tradycyjną.
Połówka wakacji za nami, a Bułgaria niezmiennie tętni czałgą. Tradycyjnie już zapraszam do subiektywnego przeglądu najgorętszych hitów z okolic Starej Zagory, gór Pirin i znad Morza Czarnego. Upały nie odpuszczają, to my też!
Czas na drugą część informacji o wakacyjnych etno-folkowych festiwalach. Tym razem na celowniku sierpień. Wybraliśmy te, które przykuły naszą uwagę i mogą zaciekawić etno i folk fana. Wybór jest naprawdę dość spory.
Jak z bicza strzelił minęło 20 lat! Jubileuszowe "Wiejskie Podwórze" obfitowało w zróżnicowane dźwięki, od białoruskich interpretacji Nohavicy i klasyki polskiego reggae, po bałkańskie dęciaki i premierowe sample brytyjskiego etno.
Finałowe koncerty tegorocznej edycji festiwalu - królestwo melodii Sony i Sanjally Jobarteh oraz eksplozja rytmu Balli Kouyaté - porwały publiczność. Był to także wieczór niespodzianek, bo tego, co działo się na scenie, nie było w programie.
Lato w pełni, sezon turystyczny trwa. Z bratniej Rumunii wraz z upałem dociera do nas całkiem sporo letnich hiciorów, do których nóżka sama przytupuje. Rzućmy zatem okiem i uchem na to, czym rozbrzmiewa Łuk Karpat i "Wołoska Patelnia".
Od Kupały mamy już formalnie lato, które de facto zawitało wcześniej. Upalne niczym z Bałkanów czy nawet dalej i do tego zróżnicowane ofertą kulturalną. Przesilenie koncertowe dopiero przed nami, ale w Warszawie działo się już sporo.
"Gdybym wygrał milion na loterii, dalej śpiewałbym w klubach. Oto co bym zrobił. Kocham to, że mogę się dzielić swoimi pieśniami z innymi ludźmi". I dzielił się nimi do końca. Odszedł robiąc to co lubił, będąc na zlocie żaglowców w Polsce.
Zaczęły się wakacje, więc tradycyjnie zapraszamy na nasz przegląd festiwali sceny etno/folk/worldmusic oraz muzyki źródeł i folkloru. Nasz przewodnik zaprezentuje Wam te ciekawsze. Nie jest to lista ostateczna i zamknięta.
Klub Graffiti pękał w szwach. Nic dziwnego, do Lublina bowiem przybył, w ramach trasy "Mniejsze Zło Tour", jeden z najciekawszych dziś zespołów folk-metalowych - Percival Schuttenbach. Jako support zagrali Black Velvet Band.
Organizowany przez Polskie Radio Festiwal znów pokazał najnowsze trendy i pomysły na scenie folkowej, wzbudził emocje, gościł zagraniczne gwiazdy... Przed wakacyjnymi etno-imprezami garść refleksji o tym, co działo się w maju.
Do Poznania, na zamkowy zabieg „uwalniania dźwięków” wybrałem się pociągiem. Miałem więc czas powspominać. Chyba ponad dadzieścia lat minęło, gdy jako młody redaktor jechałem zrobić wywiad z „kultowym” Kwartetem Jorgi.
Tegoroczna edycja festiwalu "Nowa Muzyka Żydowska" obfitowała w wiele nowych brzmień. Nam udało się zobaczyć i usłyszeć początek i koniec festiwalowych wydarzeń, które sięgały inspracjami do przedwojnia oraz wybiegały w przyszłość.
Wiosenne folkmetalowe trasy i wydarzenia przetoczyły się przez nasz kraj. Z jednej strony od przybytku głowa nie boli - z drugiej nie były to drogi usłane różami. Czas zatem na pierwsze podsumowania scenicznych zmagań.
Zespoły tańca irlandzkiego i szkockiego realizują się na wiele sposobów. Uczą się i sami nauczają, uczestniczą w zawodach zdobywając światowe laury, wyjeżdżają w odległe strony świata, ale chętnie też pokazują się na polskich festiwalach.
Podobnie jak na Bałkanach, tak i w Polsce powstała scena, która łączy folk i folklor z rytmami dyskotekowymi. Jak drzewiej muzykanci grali do tańca na złubcokach, tak teraz grają tańczącym na "tranzystorach".
Wszystko zaczęło się dawno temu, jeszcze w poprzednim ustroju politycznym, kiedy to studenci większości polskich uczelni usilnie poszukiwali alternatywy dla szarzyzny oficjalnej polityki kulturalnej PRL-u. Także w Łodzi.
W Rumunii wiosna trwa już od Mărțișoru, czyli od 1 marca. Artyści manele już w zimie przygotowali się do wiosennego szturmu. Oto pierwsze, wczesnowiosenne, gorące hiciory tej około-folkowej sceny muzycznej z Karpat.
Na kilkanaście wysłanych zaproszeń do wzięcia udziału w sondzie, odpowiedziało dziewięciu dziennikarzy, mniej lub bardziej zawodowo zajmujących się opisywaniem sceny etno-folkowej. Oto ich etno-folkowe naj... w 2014 r.
Czy pamiętają państwo folkową "aferę", dotyczącą zespołu Brathanki i węgierskiego muzyka Ferenca Sebő? Sprawa zakończyła się polubownie wspólnym koncertem w S1 i z czasem została zapomniana. Tymczasem na Bałkanach...
Rok temu, w stołecznym DK Rakowiec, ruszyła nowa scena Etnoinspiracje. Przez pół roku, co miesiąc, można było obejrzeć na żywo znany folkowy zespół. Jesienią nadeszły Etniczne Inspiracje z kilkoma niespodziankami.
Prawie zupełnie nie istniejące (z nielicznymi wyjątkami) w oficjalnych i komercyjnych mediach, ukryte w przepastnych przestrzeniach internetu, odsłuchiwane i oglądane przez fanów i pasjonatów etno-folku.
W zeszłym roku napisałem, że mijający był dziwny. Ten był dla mnie jeszcze bardziej zakręcony, niż poprzednia pięciolatka. I podobnie jak poprzednio, trafiły się wyraziste muzyczne perełki. Oto moje podsumowanie.
Scena manele zdecydowanie nie odpuszcza i na początek 2015 roku gotowych jest już wiele hiciorów, do których "nóżka podryguje". Prezentuję Wam zatem kolejny, subiektywny przegląd "zakazanej" muzyki z Łuku Karpat i Wołoszczyzny.
Prawie w tym samym czasie wyjąłem ze skrzynki pocztowej dwa zacne krążki, z dwóch stron folkowego świata. Oba z nich przyniosły balladowe brzmienia, niosące zarówno wewnętrzny spokój, jak i impuls dający kopa do działania.
Lubelskie "Mikołajki Folkowe" to Festiwal przez duże "F", na który jeździ się z wielu powodów, nie tylko muzycznych. To najbardziej folkowy z festiwali i licząca się dziś impreza środowiskowa. W tym roku byliśmy tylko jeden dzień, ale jaki.
Piąty raz do Gliwic zjechali szantymeni z różnych zakątków Polski oraz zagranicy. Tym razem festiwal trwał aż trzy dni, a w programie znów pojawiły się nowości, m.in. koncert folkowy. Jak zwykle było dużo wspólnego śpiewania i grania.
Co jakiś czas przeglądam nowości folkującej odmiany muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej z Bałkanów. Znów zapowiada się aktywny czas manelowo-czałgowych wykonawców. Oto kolejna porcja hitów tej jesieni. Hajde, sus, bine asa!
W tym roku dane mi było uczestniczyć w wydarzeniach festiwalowych tylko dwa dni, w środę i w niedzielę. Dzięki transmisjom radiowym mogłam też wysłuchać koncertu piątkowego. Wrażenia i przemyślenia mam takie.
Orkiestra św. Mikołaja znalazła się w podręczniku do muzyki dla szkoły podstawowej. To wreszcie - choć częściowe - zauważenie działalności zespołu, wokół którego powstało całe środowisko i wiele cennych inicjatyw, propagujących kulturę ludową.
Instytut Muzyki i Tańca co roku 1 października, w Międzynarodowym Dniu Muzyki, ogłasza specjalne przesłanie na ten szczególny dzień. Tym razem, z okazji Roku Kolberga, słów parę skreślił Krzysztof Trebunia-Tutka.
Trzy dni z muzyką, muzykowaniem, tańcem, śpiewem, a nawet teatrem. Dni rozmów, spotkań, nauki, odpoczynku, niespodzianek, zawirowań pogody - ot, cały "Zamek". Dodajmy, że znów z gwiazdami światowego formatu w programie.
O muzyce tradycyjnej Włoch wiedziałem niewiele. Kilka razy wpadło mi coś na youtube, raz miałem okazję posłuchać na żywo krótkiego koncertu. Większość z tego, co z muzyki włoskiej słyszałem dotąd, pochodziło z filmów.
To fani sprawili, że ta impreza, po dwóch latach przerwy, wróciła, i to z ciekawym programem, na mapę kulturalną Lublina. To fani sprawili, że atmosfera w Ogrodzie Saskim tego lata, była jeszcze gorętsza, niż zwykle, gdy zabrzmiało "Hello Folks!".
W nocy, z 10 na 11 lipca b.r. odszedł Antoni Kania, jeden z prekursorów polskiego folku, wielki muzyk i wspaniały człowiek. Przyjaźnił się między innymi ze Stanisławem Jaskułką, który tak wspomina Antka w rozmowie z nami.
To był już 20 festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie. Tym razem pojechałem tam przede wszystkim jako wykonawca, a ściśle - jako DJ. Ponieważ grając nie da się jednocześnie być widzem, więc tym razem relacja z innej perspektywy.
Przeglądając pierwszy numer Magazynu FOLK24, ze wzruszeniem oglądałem zdjęcia księcia muzykantów, który gra od niedawna w największej orkiestrze świata. Ponieważ wspominają go głównie uczniowie – przyjaciele, którzy zauroczeni byli jego stylem, więc Jan Gaca pozostaje w naszej pamięci człowiekiem związanym z ludowym graniem. Czy tylko?
«1,
2,
3,
4,
5,
6 -
8,
9,
10»