W FOLKOWYM TONIE
«1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8,
9,
10»
Przeglądając pierwszy numer Magazynu FOLK24, ze wzruszeniem oglądałem zdjęcia księcia muzykantów, który gra od niedawna w największej orkiestrze świata. Ponieważ wspominają go głównie uczniowie – przyjaciele, którzy zauroczeni byli jego stylem, więc Jan Gaca pozostaje w naszej pamięci człowiekiem związanym z ludowym graniem. Czy tylko?
Sezon wakacyjny to sezon festiwali, jak co roku przygotowaliśmy dla was mały zapowiednik, który pomoże Wam się zorientować co w festiwalowej trawie piszczy. Tym razem część druga poświęcona imprezom sierpniowym.
Pod białoruską granicą zjawili się rumuńscy lautarzy, ukraińscy kozacy, polscy górale, klezmerzy i wielu innych. Z wielkiej sceny plenerowej popłynęły w niebo nuty tradycyjne, etniczne, folkowe, a nawet folk-rockowe. Pachniała dobra strawa.
Jedną z gwiazd tegorocznego festiwalu "Z Wiejskiego Podwórza" była światowej sławy cygańska orkiestra Taraf de Haidouks z rumuńskiego Clejani. Oprócz sceny muzykującą ekipę widywaliśmy także na... rampie kolejowej.
Od niemal 9 lat należą do czołówki naszej sceny etno-folkowej. Fascynuje ich muzyka cygańska, lecz na jej podstawie tworzą zupełnie nową jakość. Uhonorowani licznymi nagrodami, wydali dwie płyty i dalej snują kolejne plany.
Nadeszło lato, a z nim bogaty sezon koncertowy i liczne festiwale. Znów staramy się Wam przedstawić te najciekawsze i te, które gwarantują wysoki poziom artystyczny. Dokąd warto pojechać po muzykę etniczną w te wakacje?
Czałga, słowo pochodzenia tureckiego, budzące na Bałkanach ciarki - podobnie jak słowo "manele". Niedawno pisaliśmy o rumuńskich hitach na lato, ale nie tylko rumuńska scena szykuje się na sezon. Czas na czałgę!
Ruch na polskiej scenie etno-folkowej zrobił się niesamowity. Wiosna i nadchodzące lato, to dobry czas na premiery. Wielu wykonawców przed letnimi trasami prezentuje swoje nowości. Oto kilka wybranych z ostatnich miesięcy.
Rumuńskie manele, podobnie jak bułgarska czałga, fińska humppa czy nasze rodzime discopolo przyprawia o gęsią skórkę szeroko rozumiany "mainstream". Nie przejmując się zbytnio krytyką "wielkich", scena serwuje hit za hitem.
W zmienionej formule niektórych konkursów i z nowymi nagrodami przeminęła po raz 17 "Nowa Tradycja". Jak zwykle wypełniły ją cztery dni emocji i muzyki spod znaku etno i folk. Pora na krótkie podsumowanie i parę refleksji.
Trzy dni trwała II Konwencja Muzyki Polskiej, na której spotkali się przedstawiciele środowiska muzycznego. Najbardziej ciekawiły nas tematy związane z muzyką tradycyjną i folkiem, zwłaszcza wnioski z pewnego Raportu.
Kilka majowych dni przeplatanych było zmienną pogodą, od pełnego słońca po rzęsiste opady. Był to jednak świetny czas, by skoczyć w teren poszukać etno, tym razem poza stolicą.
Tegoroczna edycja mazurkowego festiwalu zbiegła się z obchodami Roku Oskara Kolberga, co nie pozostało bez wpływu na program imprezy. Było długo, różnorodnie, tanecznie i ciekawie. A publiczność co roku nie zawodzi.
Zmarł niedawno tytan amerykańskiego folku, ba, „ojciec założyciel” tego gatunku, Pete Seeger. Wprawdzie, w dobie, gdy możemy sobie sięgnąć po kolekcję nagrań kompaktowych, wyszukać clipy w sieci czy obejrzeć zwyczajnie DVD, odejście nie bywa już aż tak definitywne, ba, za facecjonistą, możemy powiedzieć „pogłoski o mojej śmierci były lekko przesadzone”.
Łódzki Ogólnopolski Studencki Przegląd Piosenki Turystycznej YAPA, jest festiwalem zdecydowanie niebanalnym. To przede wszystkim dobra muzyka, ale też bogate, okołofestiwalowe życie towarzyskie i ciekawe grupy konkursowe.
Wspólnym występem zespołu Carrantuohill i Treblers zakończyła się piąta edycja Weekendu Kultury Irlandzkiej, imprezy, która już na dobre wpisała się w życie kulturalne stolicy Zagłębia. W tym roku bito tu rekordy frekwencji.
Dziesięciolecie obchodów bułgarskiego święta wina Trifon Zarezan udało się znakomicie. Biletów zabrakło na kilka dni przed wydarzeniem, sala Rakowca pękała w szwach! Jak na jubileusz przystało, nie zabrakło niespodzianek.
W zeszłym roku mimowolnie szukałem etno, z początkiem tego roku etno przyszło do mnie. Wieści muzyczne, które spłynęły z kraju i ze świata odebrałem jako dobry znak i błysk pozytywnej energii, której ostatnio jakby niezawiele...
Wrocławski zespół Chudoba świętował na specjalnym koncercie w Synagodze pod Białym Bocianem w towarzystwie znakomitych gości - znanej wszystkim fanom folku rodziny Słowińskich oraz pieśniarki Bente Kahan.
Rok 2013 był rokiem kontrastów, wręcz: dziwnym. Co nie znaczy, że złym, po prostu zupełnie innym od 2012 czy 2011. Niemniej trafiły się płyty wyraziste. Niektórzy wykonawcy miło zaskoczyli. Czas na noworoczne podsumowanie.
Singiel to nie tylko osoba żyjąca w pojedynkę. Singiel to potężny oręż w walce o słuchacza, także w muzyce folkowej. Dawniej kojarzony z małą czarną płytką, ale czasy się zmieniają, więc formy i kanały promocji i dystrybucji muzyki także.
Raduza - pieśniarka, która zaczynała od grania swoich piosenek na ulicy, dziś należy do czołówki sceny folk u naszych południowych sąsiadów. Ale bywa i u nas, ostatnio została zaproszona jako gwiazda na festiwal bardów w Warszawie.
To niewątpliwie muzyczna uczta dla miłośników piosenki autorskiej i poezji śpiewanej. Od wielu lat jest to tak rozległy festiwal, że czasem ciężko pogodzić sprawy codzienne ze wszystkimi muzycznymi propozycjami organizatorów.
Przez cztery dni w Domu Kultury Rakowiec można było usłyszeć muzykę z różnych stron świata, od greckiej, arabskiej, po perską, litewską, słowacką, romską, łemkowską, polską i amerykański folk... To wróciły Etniczne Inspiracje!
Do Ząbkowic Śląskich trafiłem pierwszy raz, a przygnał mnie tam jubileusz istnienia jednej z ważniejszych grup polskiej sceny folkowej oraz ciekawość miejsca, gdzie wszystko się zaczęło i gdzie odbywała się kultowa "Folk Fiesta".
Za nami już kolejne międzynarodowe targi muzyki świata WOMEX, które tym razem przygarnęło walijskie Cardiff. Wśród wystawców dwa stoiska z Polski, wśród gości targów, Polaków nieco mniej. Sama impreza bez rewelacji.
Przez wiele lat moja uwaga koncentrowała się na muzyce celtyckiej, a później na tradycyjnym folku morskim. Bogactwo zwłaszcza tego ostatniego przyćmiło chęć poznawania innych odmian folku. Na szczęście tylko do czasu.
Na początku października, w Lublinie, w ramach trasy "Spirits of Old God’s Tour" wystąpili: Morhana, Grai i Radogost. Wymienionych supportowały młodsze stażem zespoły, lubelski Black Velvet Band i Netherfell z Krakowa.
Dwie zacne postacie rodzimej sceny alternatywno-mrocznej łączą siły. Cząstka Żywiołaka z pogańską energią i cząstka mrocznego, zimnofalowego Beltaine Improved. Zderzenie neo-ludowego grania z tradycyjną nutą miast lat 80.
Ta jesień, mimo bardzo chłodnych dni, ogrzewana jest muzyką! Pod koniec września fani folkmetalu mogli czuć się usatysfakcjonowani, do Warszawy przybyli bowiem tłumnie Bogowie folkmetalowego grania. I wypadli świetnie!
Ostatniego dnia festiwalu publiczność została przeniesiona do świata grupy etnicznej Garifuna, zamieszkującej Amerykę Środkową. Poznaliśmy ich kulturę, wspomnieliśmy też wielkiego jej orędownika i promotora.
Czwartego dnia festiwalowa publiczność wybrała się w podróż na wyspy Trynidadu i Tobago oraz do Nowej Zelandii. Egzotyczne calypso i budzący skrajne emocje taniec haka zaczarowały namiot Skrzyżowania Kultur.
Trzeciego dnia warszawskiego festiwalu na scenie spotkali się mistrzowie, co już jest niejaką tradycją, starając się pokazać prawdziwe skrzyżowanie kultur, łączące różne tradycje, style. Finał to współczesne spojrzenie na tradycję.
Drugi dzień festiwalu to spotkanie z różnymi artystami, najpierw w trakcie konferencji, a później na wieczornym koncercie. Tego dnia za sprawą muzyki powędrowaliśmy nad Morze Śródziemne, nad Ocean Indyjski i do samej Afryki.
Pierwszy dzień Skrzyżowania Kultur przyniósł ciekawe dyskusje z zagranicznymi gośćmi na temat polskiej sceny etno/folk. W festiwalowym namiocie z kolei, na czterogodzinnym koncercie, teoria spotkała się z praktyką.
Gdy we wrześniu pojawia się charakterystyczna sylwetka namiotu pod Pałacem Kultury i Nauki jest to nieomylny znak: Skrzyżowanie Kultur nadchodzi! A fani world music, dawno już zaopatrzeni w karnety, odliczają dni do początku festiwalu.
Choć rano się jeszcze chmurzyło, po południu było ciepło i przyjemnie. Radomski plener przy ulicy Kozienickiej zapełnił się muzyką i liczną publicznością, na festiwal przyjechali widzowie z różnych części Mazowsza i Podlasia.
Pomysł na ten artykuł narodził się po spotkaniu z Misią, słynną fadistką. Przyjechała na koncert do Warszawy i od razu ustawiła się kolejka dziennikarzy, by zamienić z artystką parę słów. Kolejka była długa: stacje radiowe i telewizyjne, prasa kobieca i fachowa... Każdy miał kwadrans i do widzenia.
W ostatnim tygodniu sierpnia w Narolu, małej miejscowości na Roztoczu, odbyła się druga edycja Akademii Muzyków Wędrownych. Nauka tradycyjnych pieśni z Polski i Ukrainy oraz warsztaty lirnicze to tylko niektóre z punktów programu.
Drugi dzień festiwalu w Będzinie to tradycyjnie przedpołudniowe warsztaty, gdzie tym razem było nieco inaczej, i popołudniowe koncerty i kilka zapowiadanych premier. Finał z dawno nie słyszanym pod zamkiem Carrantuohill.
Jechałem do Będzina na pierwszy dzień festiwalu Zamek, przyznam się bez bicia, z nastawieniem, że niewiele może mnie zaskoczyć. Wydawało mi się, że znam już Flash Creep, Gwerenn, Strays i innych, na tyle, że... wydawało mi się.
Idea trzeciego dnia polegała przede wszystkim na tym, by jak najwięcej ludzi mogło uczestniczyć w proponowanych przez organizatorów wydarzeniach. Program tego dnia również skierowano do szerszego grona odbiorców.
Do Gorajca dojeżdża tylko jeden autobus dziennie. W około roztoczańskie lasy i pola, łagodny nurt rzeki Gnojnik, kilkanaście domów. Jeśli już ktoś obcy tu przyjeżdżał, to tylko po to, aby zobaczyć cerkiew z XVI w.
Podczas drugiego dnia Stockholm Folk Festival konieczność wybierania pomiędzy różnymi atrakcjami okazała się jeszcze większa, i o wiele trudniejsza. Co ciekawe, zasługa tylko częściowo leży po stronie organizatorów festiwalu.
Urlop to świetny czas na plenerowe spotkania z folklorem. My mieliśmy wyjątkowe szczęście. Na swej drodze natknęliśmy się na Redyk Karpacki podczas plenerowej imprezy w Łomnicy Zdroju, tuż pod słowacką granicą.
Dojechaliśmy na miejsce na kilkadziesiąt minut przed koncertem inauguracyjnym. Pierwszego dnia sztokholmski festiwal przywitał nas słońcem. Po całym dniu gęstych chmur i siąpiącego z nich deszczu była to miła odmiana.
W tym roku swój jubileusz obchodzi jedna z najciekawszych oficyn fonograficznych na świecie. Jako, że w Polsce pozostaje ona cały czas prawie w ogóle nie znana, pozwolę sobie przybliżyć pokrótce historię i działalność Sublime Frequencies.
Słowo się rzekło. Miesiąc temu przedstawiłam najciekawsze moim zdaniem lipcowe wydarzenia sceny etno, folk i muzyki tradycyjnej. Teraz nadeszła pora na przegląd muzycznego tygla z propozycjami na drugi miesiąc wakacji.
Niesamowita energia festiwalu w Czeremsze udzieliła się nam już po raz kolejny i to, mówiąc językiem muzycznym, "od pierwszych taktów". Program różnorodny, nawet bardzo, i jak poprzednio, nie zabrakło czarnego konia imprezy.
W połowie lipca, już siódmy raz mieliśmy przyjemność uczestniczyć w Karpackim Korowodzie - jedynej w Beskidzie Śląskim i Żywieckim imprezie na wzór słowackich, węgierskich, czy też rumuńskich "Domów Tańca".
«1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8,
9,
10»